![Obrazek](http://i599.photobucket.com/albums/tt78/unipaks/IMG_7728.jpg)
Nie skończyła 2 lat i 4 miesięcy...
Tak wyglądała, kiedy do nas przybyła, biała Śniegowa Kula
![Obrazek](http://img97.imageshack.us/img97/9207/img5641ab.th.jpg)
![Obrazek](http://img27.imageshack.us/img27/2550/img5709w.th.jpg)
Shenzi miała wtedy ponad półtora roku i dotąd zamiast ze szczurkami, mieszkała w przyjaźni z psem
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Łączenia w zasadzie nie było, niemal od razu polubiły się z osamotnionym po śmierci Finlandii niebieściaczkiem; przytulone do siebie, od strony przeciwnej wyglądały jak dwie puszyste kule w różnych kolorach. Zachwyciła nas swoim charakterem.
Martini iskała ją tak żywiołowo, że już wkrótce Biały-Puszek-Do-Pudru miał na grzbiecie łysawą łączkę podobnie jak przedtem Finlandia; Shenzi iskanie niestety nie szło...unipaks pisze: Kiedy się do niej zbliża rękę, wyciąga się pod głaskami , wywracając dla ułatwienia dostępu na boczek albo plecki, kogoś mi bardzo przypominając.Tym większe było więc moje zdumienie, gdy zamiast się ułożyć wczoraj do głaskania, zaczęła delikatnie, jakby troszkę bezradnie, odsuwać mnie rączkami, podobnie jak to czyniła Fini.
Okazało się, że w posłaniu miała zakamuflowanego laskowego orzeszka, przejętego najwyraźniej z zapasów niebieściaka, gdy myszkowała we wnętrzu pufy. Słodka szczuruchna...![]()
Wczoraj, gdy przysunęłam do niej twarz i mówiłam miłe słówka, wyciągnęła się z pyszczkiem ku moim wargom i wtuliła się w nie swoim noskiem...![]()
unipaks pisze: daje się zauważyć, że Shenzi próbuje zrewanżować się za iskanie, liżąc koleżankę po mordce; ta jednak powstrzymuje białaskę stanowczym gestem łapy i odsuwa się z pysiem, lekko jakby zdegustowana...![]()
![]()
Odchudzanie puszystej białej kulki szło opornie, zjawiała się spod ziemi natychmiast gdy ktoś jadłunipaks pisze: Kiedy Shenzi z pełną świadomością poddaje się zabiegowi iskania przez Martini, ta przystępuje do rzeczy bezzwłocznie i bez zbędnych ceregieli. Chwilkę tylko jest cisza , a potem słychać białe żałosne:
-i... iii... iiiii... i!.. i!... i!.. IIII... I!I!I! ...iiiii!... i...i...iiii... i...
Ale biała łepetyna i karczek, pokornie podstawione pod obcesowe w działaniu paluszki, nie cofają się i cierpliwie znoszą tę niedelikatność w obejściu, przydaną Martince z urodzenia...![]()
I chyba tylko my żalimy się nad coraz bardziej widoczną spod sierści, różową „polanką” na skórce Shenzi...![]()
Śliczna białaska nadal nie umie iskać, odwzajemnia się koleżance lizaniem, tak jak się nauczyła od swojego psiego kumpla.![]()
Martini zaś liże jakby coraz częściej...
unipaks pisze: Niedawno podjadłam sobie twarożku z rzodkiewką i śmietaną, a potem przyszłam uraczyć dziewczyny jabłkiem. Martini swój kawałek wzięła i umknęła z nim pod meble, Shenzi natomiast...
Shenzi skwapliwie pochwyciła jabłuszko i przytknęła do niego pyszczek, ale zanim zatopiła ząbki, jej nosek zarejestrował jakąś niezgodność faktów: moje ręce pachniały obiecująco serkiem, oferowane natomiast jadło wonialo zupełnie inaczej.![]()
Zaintrygowana, ale jeszcze spokojna szczurka ufnie podjęła upuszczony przed chwilką owoc z podłogi i raz jeszcze zbliżyła doń swój radarek, a nie znajdując spodziewanego aromatu, pogodnie obróciła kawałeczek zręcznymi łapkami. A potem jeszcze raz, i znowu...![]()
Shenzi nie zamierzała nigdy nikomu wmawiać, że ma sokoli wzrok - co to, to nie - ale sprzeczność informacji mamiących pozostałe zmysły była zaiste irytująca!
Gwoli uzyskania pewności dla kiełkującego w białym łebku podejrzenia, nakłuła jabłuszko ząbkiem, ponuro łypiąc na mnie z boku, a w chwilę później mogłam zobaczyć oburzone zwierzątko, jak oburącz odrzuca je od siebie pełnym złości gestem...![]()
unipaks pisze: Na podwieczorek dałam jej na spodku plasterki marchwi: na odgłos stawianego naczyńka podbiegła chyżo jak to ona, przypadła doń, przysunęła nosek, wsparta łapkami objechała nim dookoła wewnątrz spodka, a potem, cała rozgorączkowana, zajrzała nerwowo pod spód, jakby spodziewała się, że tam właśnie czeka lepszy jakowyś kąsek, zablokowany ciężarem szklanego naczynia...![]()
Jak to albinoski, białasek nie mogł się poszczycić sokolim okiemunipaks pisze: Uśmialiśmy się z mężem, kiedy podawałam niebieściakowi lek w kulce ziemniaczka i potem żurawinkę na zniwelowanie paskudnej goryczy, bo w tym czasie ośmiokrotnie odkładałam białaskę na wierzch klatki, a ona biegusiem była ponownie przy koleżance i tak w kółko.W końcu zamarła na klatce z uniesiona w górę, zastygłą w geście bezradności łapulą i z bezbrzeżnym zdumieniem pomieszanym z oburzeniem, malującym się na pyszczku Białego Puszku.
![]()
Mąż się rozsierdził, skoczył do mnie z pretensjami i przytuliwszy do siebie pokrzywdzonego białego misia, pocieszył listeczkiem bazylii maźniętym kartofelkiem i zwiniętym, by żarłoczek myślał, że ma więcej...![]()
unipaks pisze: wołałam ją do kawałeczka kurczaka, który dla niej przyniosłam; nie widząc nigdzie białego pyszczka cofnęłam się z mięskiem trzymanym w palcach i wtedy Shenzi wychynęła spod mebli na lewo; z uniesioną główką wciągnęła obiecującą woń i truchtem ruszyła w przód, po czym... przebiegła przede mną z noskiem przy panelach, aż dotarła do ściany domku nie znajdując szukanego...![]()
Azymut wzięła dobry, tylko że mnie już w owej chwili na jej drodze nie było, głos i woń wystrychnęły ją na dudka!
![]()
Zawdzięczamy jej niejeden uśmiech i szczery rechot...unipaks pisze: Ślepawa ona jak to białaski, a że żarta i pazerna na jedzonko przy tym, to coraz częściej obrywam ząbkiem, gdy wyciągam ku niej rękę z czymś do zjedzenia. Ostatnio chciałam ją uraczyć kluseczką; kluseczka typowo włoska była; biały Puszek-Do-Pudru chciał na niej ząbki zacisnąć, ale nie trafił - ucapił mnie za palec i trzyma. Ja krzyczę dławiąc się jednocześnie za śmiechu, a Shenzi nie puszcza, poprawia jeszcze chwyt i zwiększa nacisk siekaczy, i moje próby wyciągnięcia palca spomiędzy żółtych klawiszy zostawiają na skórze czerwoną rysę.W końcu w sukurs przychodzi fortel; mimo zbieżnego zeza ogniskującego spojrzenie łakomczucha na kawałku makaronowej nitki, cudem jakimś dostrzega objawiający się tuż przy pysku kawałek bazyliowego listka. Puszcza palec z makaronem i chwyta przybyłą na pomoc zieloną odsiecz.
![]()
Już wszyscy wiedzą, że dla Shenzi żarełko podaje się jak konikowi - na otwartej dłoni!![]()
... ale i czasem popłoch zabarwiony lękiemunipaks pisze: Dość długo dziewczyny nie dostawały natki i dziś wsunęłam zielone listki uchyliwszy górne piętro domku. Shenzi wzięła ode mnie pietruszkę dziwnie odwrócona, wychylając główkę w tył ku górze i sięgając łapkami za siebie. Najpierw pomyślałam, że jej lenistwo w parze z łakomstwem sięgnęło zenitu, potem - że coś z nią bardzo nie tak...
A ona jadła leżąc na pleckach, gdyż niebieściak leżał na niej, i nawet wytrwałe, mozolne pedałowanie tylnymi łapkami nie pozwoliło białasce wstać!![]()
Nie przejmując się więcej, Shenzi skonsumowała listki brzuszkiem w górę.![]()
Czasem i ten Puszek-Nie-Okruszek bywał niegrzeczny, o czym wiedzą wersalka z pilotemunipaks pisze:
Zajrzałam do domku, gdzie spała zwinięta niczym kotka, i zaczęłam ją głaskać, a potem delikatnie wyjęłam i uniosłam brzuszkiem w górę, by się dokładniej przyjrzeć, bo zaniepokoił mnie jej brak reakcji. A wtedy ona, zamiast jak zwykle spróbować się wysmyknąć, pochwyciła swój ogonek w łapki i zaczęła go lizać, miała przy tym taki nieprzytomny wyraz pyszczka, jak u niedorozwiniętych. Po chwili wsadziła do mordki tylną nóżkę i na przemian to lizała ją, to ssała.![]()
Lekko nią potrząsnęłam, nawołując, bo w nagłym strachu i rozpaczy przyszło mi do głowy, że może ma udar czy wylew, albo zaatakował jakiś guz mózgu; nie przestawała...
Ze szczurą w rękach niemal pobiegłam do kuchni i tam sięgnęłam do rondelka z kaszą manną, jeszcze niewystygłą i pachnącą - przechylony przystawiłam jej pod nos; Shenzi błyskawicznie ocknęła się, przytomnie otworzyła błyszczące oczka i obiema łapkami sięgnęła po gęstą papkę, wchodząc do garnka połową swego najwyraźniej zdrowego ciałka.![]()
![]()
Jeszcze przez następne dni bacznie ją obserwowałam, ale nie zauważyłam niczego niepokojącego, białaska zachowuje się normalnie i wygląda na to, że był to chyba tylko bardzo mocny sen![]()
Nieraz mnie zaskakiwałaunipaks pisze: W nocy Shenzi zniwelowała niepotrzebne wypukłości guziczków w kolejnym pilocie od telepatrzydła.Mieliśmy dziś rano wyjechać na weekend (ale mąż złapał anginę i nic z tego nie wyszło), więc wczoraj wcześniej zapakowaliśmy się do łóżka, ustawiłam w menu, żeby nie przeszkadzał nam, gdy niebawem zaśniemy, po czym... zapomniałam odłożyć lotnika, zasnęłam.
Teraz możemy go używać jedynie, stosując bardzo uważnego Braille'a![]()
A sprawczyni?
Przychodzi na kolana, odwraca się w dłoniach na plecki, łapie ludzkie palce i liże miłośnie, po psiemu, z uczuciem... I jak się na taką złościć, no jak?!![]()
Z czasem zrobiła się z niej taka sama pieszczoszka jaka była z Martiniunipaks pisze: Wieczorem dawałam niebieściakowi Karsivan ukryty w kawalątku chlebka i zamaskowany jogurtem dookoła; to rarytas zarezerwowany tylko dla Martini, i każdorazowo Shenzi doznaje rozczarowania, dobiegając śladem zapachu czegoś obiecującego, co znika właśnie w pyszczku koleżanki. Wczoraj też nadbiegła, niebieściak tymczasem marudził, nader podejrzliwie zabierał się do porcji, ostrożnie napoczynając ją ząbkiem dla lepszego rozeznania.
Obawiając się przejęcia chlebka wraz z lekiem przez łakomą białaskę, prędko ujęłam Martinkę w rękę i posadziłam sobie na kolanach, pozostawiając na jej miejscu, zamiast szczurki i pachnącego chlebka, jedynie puste miejsce na panelach i zawieszony tam jeszcze aromat.
I wtedy wystrychnięta na dudka Shenzi wydała z siebie dziwny płaczliwy dźwięk, uniosła główkę ku mnie w górę, a potem raz jeszcze miauknęła żałośnie.![]()
Nie mogłam jej w żadnym razie potrącić ani przycisnąć kolanami, na których już wcześniej siedziałam, odległość to wykluczała. Nawet pomyślałam, że to może z telewizji.![]()
Dziś jednak rano podczas podawania Martince leku, tym razem w kuleczce z sernika, sytuacja się powtórzyła - biedna Shenzi płaczliwym dźwiękiem zareagowała na odsunięcie niebieściaka (wraz z serniczkiem na łyżeczce), z zasięgu jej łapek i pyszczka![]()
Chyba nabrała przekonania, że jest u nas dyskryminowana![]()
Ale może sobie coś wmawiam![]()
unipaks pisze: Lubię zaglądać do niej do domku, wziąć w dłonie i wygłaskać w rękach, a ona aż cała się wije i zadowolona nadstawia do pieszczot brzuszek, wszystkie łapeczki, zupełnie jak małe kociątko. I nie przeszkadza jej nawet, gdy się ją uniesie wysoko w górę, tylko się przekręca to w tę, to w tamtą stronę, byle człowiek nie ominął żadnego skrawka szczurzego ciałka.![]()
![]()
Biały niedźwiadek polarny, który żył w psim towarzystwie, nie za bardzo radziła sobie z iskaniem, za to była po psiemu oddaną, cudowną, mięciutką kulą szczurzego szczęścia.unipaks pisze: Shenzi... Słodki Puszek-Do-Pudru...Jak jej dziś robiłam zastrzyk, czując przy tym całkowite zatrzymanie akcji mojego serca, ona nawet nie oderwała pyszczka od spodka z jogurtem.
![]()
Była dziś trochę zdziwiona, że zamiast jak zwykle pochwycić ją, śpiącą, w dłonie, i wymuskać wargami słodkie brzuszydło - ja złapałam za aparat![]()
![]()
![]()
_7630.jpg]
[/url]
![]()
![]()
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
O niebieściaka ogromnie zazdrosna, w rozbrajający sposób wpychał swój pyszczek, jeśli tylko przyuważyła dopieszczanie Martinki. Bardzo szybka, gdy w grę wchodziło jedzenie; gdy zjadła swoje, bez żenady próbowała przejąć porcję koleżanki.
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Słodziak z okienka
![Kiss :-*](./images/smilies/kiss.gif)
![Obrazek](http://img267.imageshack.us/img267/5002/img5787k.th.jpg)
Zachorowała w czerwcu, objawy były nieswoiste a leczenie nie skutkowało, wyskoczył też guz, który ładnie zareagował na zastrzyki z jadu tarantuli, obkurczył się i odgraniczył; umówiliśmy operację, gdy skończą się upały i Biały-Puszek-Do Pudru wróci do zdrowia, ale to wciąż nie następowało. Antybiotyki i sterydy na króciutko dawały ulgę i wtedy śnieżynka lepiej jadła i była bardziej ożywiona.
W końcu padła diagnoza, której tak się bałam: najprawdopodobniej guz przysadki. Na Galastop nie reagował i było już tylko coraz gorzej; guz rosnąc uciskał coraz mocniej, mała nie mogła w końcu jeść bez bólu, choć jeść chciała.
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Wtedy się poddała, a nie nastawaliśmy dłużej.
![Obrazek](http://i599.photobucket.com/albums/tt78/unipaks/IMG_7678-1.jpg)
Mogliśmy jej podarować może parę tygodni, ale może i tylko kilka dni, lecz z tyloma zastrzykami - sterydem, antybiotykiem, theranecronem, ze strasznym pokonywaniem oporu szczurci przy podawaniu oleistego Galastopu który nie działał...
![Undecided :-\](./images/smilies/undecided.gif)
Nie tamto jednak było najgorsze; najstraszniejszy był ból, który nie pozwalał jej zaspokoić głodu, a jeść przecież szczurek musi, by żyć... Lekarz potwierdził nasze obawy i postanowiliśmy nie kontynuować dalszych prób leczenia, nie takiego życia pragnęliśmy dla naszej słodkiej, niewinnej łakomczuszki, nie chcieliśmy jej niepotrzebnego cierpienia...
Zasnęła w moich dłoniach najpierw pod wziewką - mocnym, dobrym snem, taka rozluźniona, jakby odprężona, a dopiero potem doktor sięgnął po strzykawkę...
Mimo wszystko bardzo boli i czuję się okropnie...
![Cry :'(](./images/smilies/cry.gif)
Będzie nam Ciebie bardzo brakowało, Shenzi...
Biegnij do Martini, niebieściaczek już na pewno czeka, żeby Cię wyiskać i żebyś przytuliła do niej jak przedtem swój śliczny biały pyszczek, słodki Puszku... Mam nadzieję, że za TM pokochacie się wszystkie i razem z Peanut, Dżumką i Czarnulką, Martini oraz Finlandią stworzycie wspaniałe stadko pod przewodnictwem mądrej agutki; a może to orzeszkowa panienka będzie Wam alfować?
Przekaż im wszystkim, że nadal kochamy, pamiętamy... Dziękujemy za każdy przeżyty razem dzień, za wszystkie te cudowne momenty.
![Kiss :-*](./images/smilies/kiss.gif)
I choć wspólna podróż dobiegła końca, to dla nas wciąż istnieją tylko gdzie indziej...