Na wstępie przepraszam jeśli piszę nie w tym dziale co potrzeba, proszę przenieść jeśli będzie taka koniecznośc. Mam mały, duży problem. Mały, bo chodzi o mrówki, duży, bo jest ich dużo i w ciągu jednego dnia (nocy? wczoraj nic nie było, dziś cała armia) zaatakowały pokój, w którym są moje szczurki zarówno kiedy spedzają czas w klatce jak i poza nią. Dziś rano odkryłam, że jedzenie w klatce zmieniło kolor i się porusza. Po przyjrzeniu się dokładnie stwierdziłam, że na resztkach arbuza i kukurydzy jak i na suchej karmie znajduje sie czarny top stworzony przez setki mrówek faraona! Zobaczyłam też, że armia zrobiła sobie ze śpiacych dziewczynek mrówkostradę. O dziwo śpiącym ogonkom w niczym to nie przeszkadzało

Wszystkie środki na wytępienie mrówek faraona są szkodliwe dla szczurków. Zarówno preperaty chemiczne typu płytki z zatrutym jedzeniem, które faraonki zanoszą królowej, jak i te "babcine" metody typu : rozsypywanie soli, rozkładanie skórek cytryny (cytrusy i sól szkodliwe dla szczurków)
Na czas tępienia mrówek, który zajmuje minimum 24 h nie mam gdzie przenieść szczurków. Coprawda mogłabym gdzieś indziej postawić klatkę, ale to równałoby się z conajmniej dwudniowym brakiem spaceru. Zresztą przeczytałam, że kiedy się mrówki pojawią, to od razu tworzą nie jedna a kilka kolonii, więc optymalnym sposobem zwalczenia ich jest kontratak w postaci ulokowania broni w całym domu.
Co robić? Nie wiem też czy moje dziewczyny nie najadły się tych mrówek. Ma ktoś pomysł jak sobie poradzić z tą nierówną walką?
Z góry dziękuję