Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Niestety pani weterynarz to wygląda nowotworowo. Będzie brał antybiotyk przez tydzień, na wypadek gdyby jakimś cudem to był jednak ropień, w poniedziałek idziemy znowu i jak się nie wchłonie ani nie zmniejszy, to trzeba będzie ciąć. Niestety w Szczecinie nikt nie ma wziewki, ale to najbardziej polecana szczurza pani weterynarz, więc jest w dobrych rękach. Pani doktor powiedziała, że łatwe to nie będzie, bo ma to pod mięśniami i właśnie chyba nie jest takie do końca odłączone, nazwała to jakoś fachowo, w każdym razie karmię go antybiotykami i lekami osłonowymi i czekamy na poniedziałek.
Czy ktoś z Was zdecydował się kiedyś na operację u starszego szczurka? Amelia ma teraz prawie 3 lata - w czerwcu skończy, tylne łapki niesprawne w ogóle.
No i ma 3 guzy - 1 duży po prawej stronie nieco pod przednią łapką, mniejszy po drugiej stronie + ropień na policzku.
Wet ilekroć u niego byłam podczas gdy guzek rósł mówił stale o ważeniu korzyści z operacji. Ale jak pojawił się ten ropień na policzku (kiedyś miała - i sam zszedł po jakimś czasie), to boję się by się gdzieś nie przedarł i by nie przestała jeść.
Ostatnio podjęliśmy decyzję że umówimy się mimo jej wieku na operację. Ma być jutro. Ale wciąż mam dylemat czy w jej wieku warto ją męczyć. Teraz apetyt jej dopisuje, wola życia jest. Boję się tego co może być PO operacji.
Proszę o informacje czy ktoś w podobnej sytuacji - szczurek 3 letni - zdecydował się na operację i jak się to zakończyło.
Mam nadzieję, że napisałam w dobrym dziale.
Dostrzegłam u Kuśtyka spuchnięty pysio (dwukrotnie większy niż normalna strona pyszczka).
Poszliśmy do weta i oczywiście miał nacinanego ropnia i czyszczonego. (dwukrotnie)
Dostał również antybiotyki (baytril, i jeszcze jakieś przeciwbólowe i przeciwzapalne leki, niestety wyleciało mi z głowy jak to się zwało). Dziś Kuśtykowi przemywałam ranę (otwór w ropniu) rivanolem. Generalnie wszystko przebiega "standartowo" jak podczas tego typu schorzenia, ale... martwi mnie ruszajcy się ząb.
Pytanie brzmi, czy miał ktoś kiedyś taką historię, że szczur miał ropnia na pyszczku i w związku z tym ucierpiał mu ząb?
Jeśli tak będę wdzięczna za info.
Ale ten ząbek rusza się bardzo. Na oko widać, że nie jest to naturalny stan rzeczy.
Dodam, że schudł (ma problemy z jedzeniem suchej karmy).
Mimo dwukrotnego oczyszczania buzia mu znów puchnie.
No nic idę mu przemyć to rivanolem.