
Za to Gytia jakby schudła. Wcześniej była taka bardziej pupetowata (pierwsza u miski i końmi nie odciągniesz), a teraz wagowo jest tak samo ale zrobiła się smuklejsza, jak reszta stada. To chyba zasługa Labo...
Poza tym, Gytia (chyba zbyt wczuwając się w swe imię) jest szczurem obsikującym. Jak ślimak, pozostawia po sobie mokry ślad. Jak czuję wilgoć na ręku lub plecach - wiem, że to Gytia wyszła na żer. Wszystko jest obsikane, całe moje prześcieradło mokre (nie jest to jednakże jakąś jego wadą, bo Greta zapragnęła wciągnąć je do klatki) i wciąż wszędzie sika. Skąd tyle moczu w takim małym zwierzu? Gandzia i Greta jakoś potrafią panować nad swym pęcherzem... Trzeba było dać Gytii jakieś bardziej suche imię
