
Malina, skąd pomysł, że to po moich, a może właśnie one po braciszkach takie są, ha?

No właśnie, to pewien problem. Niestety nie mogę puścić łobuzów na podłogę, mam tak skomponowany pokój i tyle tu tego (wiadomo, wszystko się przyda

Ostatnio natomiast przebiegły po moich nogach z łóżka na krzesło, dosyć niepewnie, ale jak tylko poruszyłam palcami zaczęły spitalać do klatki, jakby je złe goniło

A tymczasem wpadły do nas na tymczas 4 małe haskulce, więc uwagę mam rozdwojoną... a raczej rozsiedmioną
