trzymajcie kciuki za Kretę....
znalazłam ją wczoraj późnym wieczorem, była jak woreczek. wzięłam ją do siebie, oddychała normalnie, wyglądała jakby po prostu spała.
ani na chwilę nie otworzyła oczu, nie ruszała się. była jak warzywo, reagowała jak jej przejechałam palcem po oczku, mam filmik :
http://www.youtube.com/watch?v=nUjgcbIpZ-w&feature=plcp
czasem sobie memłała pyszczkiem, wtedy jej moczyłam pyszczek, żeby sobie troszkę zlizała.
czasem zgrzytała zębami i pulsowała.
tak leżała sobie na mnie długo... po jakimś czasie zaczęła podrzucać ogonkiem. potem, jak ją miziałam po boczku, próbowała się drapać. ale kiedy próbowała podnieść główkę, ta mocno drgała.. za drugim podejściem też..
musiałam iść spać, więc włozyłam ją do chorobówki, koło mojego łóżka.
w nocy kilka razy zmieniła pozycję, teraz robi krok, dwa, ale nie otwiera oczu i bardziej sunie, niż idzie..
czasem myje sobie pyszczek, ale też ciężko jej to idzie..
jak tata wróci od lekarza jadę po steryd, do jednego z bliższych wetów.
jeśli pomoże - jedziemy do oazy po leki i wskazówki dalszego leczenia...
tylko zastanawiam się, czy trzymając ją na sterydach, nie przedłużam jej życia na siłę, nie wiem, czy ona cierpi, czy nie.
boję się, że nie będzie jadła... że prędzej czy później i tak zastanę ją znowu w takim albo w gorszym stanie....
nie wiem co robić
