Mam nadzieję, że się spodoba.
Koło dwudziestej drugiej poszłam zrobić kolację dla siebie i Gwiazduń. Sobie wstawiłam paróweczki, a panienkom zrobiłam sałateczkę z makaronu, marcheweczki, jabłka i suchego chlebusia. Błędem było przyniesienie jakże pachnących parówek do pokoju...
Włożyłam do klatki miseczkę z szczurkową kolacją, oczywiście wszystkie panny powędrowały automatycznie w kierunku michy, ale nie Jagoda. Niesiona zapachem Niebieska Puchata Chmurka poleciała na wyżyny klatki. Położyła się na półeczce i się na mnie patrzy. Ale nie tak zwyczajnie. Bo ona się tak bardzo PACZY! Zabrałam się za jedzenie czując na sobie wzrok Błękitnego Diabełka.
"DAJ!" błagała "Odrobineczkę, troszeczkę, proooszę!" Jednak niedobra ja pozostawałam nieugięta.
Zbudzone zapachem Nutka i Nelka również przyszły po parówkę, ale po krótkim kazaniu pod tytułem "WY macie karmę, ja jem MOJE parówki" odeszły smutne na bok i się pobiły...
Chwilę później parówki zniknęły z talerzyka, Jagoda musiała obejść się smakiem. Leżała biedna, samotna, zawiedziona. Bo jak to ONA mogła nie dostać pańciowego jedzonka?!
Przyszła Pchła. "Co ci? Wyiskać cię?" Chętna do iskanka koleżanki już miała zamiar się za to zabrać nie czekając na odpowiedź, ale padło stanowsze "NIE!" Jagódki. Zdziwiona Czarnula zapytała "Czemu? Przecież Ty lubisz iskanko!" Jagoda jakby nie słyszała Pchełki. Dalej PACZYŁA w ten sam punkt. Czyli na pusty talerz.
Pchła chcąc wykorzystać to, że Niebieska na nic nie zwraca uwagi przysuwała się bliżej, bliżej i bliżej... W końcu delikatnie zaczęła iskać patrzącą nieprzytomnie w dal Jagunię. "No to jak, powiesz mi czemu nie przyszłaś na kolację? Coś taka smutna?" zapytała zatroskana Czarnula. Jagódka jakby wyrwana z głębokiego snu popatrzytła w końcu na koleżankę...
"BO ONA MIAŁA PARÓWKĘ...!"
Buziaki!
