Wojna trwa nadal, nie mamy zamiaru się poddać. Nasz wróg jest zupełnie nie ogarnięty jeśli chodzi o strategie. i robi straszne błędy. Wygrana nasza. Wystarczył mi jeden dzień horroru by teraz spokojnie odetchnąć. Pan "brat" dziś wypowiedział oficjalnie słowa "Ok jak nie będą śmierdziały to mogą zostać po tym jedenastym, ale ja chce 30zł" Skunksiarz paskudny! I co ? I nie wytrzymałam włączyłam się do rozmowy. Wszystko wygarnęłam co mi nie pasowało i pan "brat" zbladł. Dobra nasza, dziewczynki są bezpieczne i nie będą zmieniały lokum. Spanikowałam wczoraj, ale skoro sytuacja jest do opanowania wszystko się znów poukłada

Dziś byłam również u banjamina po trzech dniach nieobecności, ledwo weszłm na podwórko a ta ruda kula wręcz pędziła do mnie w podskokach, on nie biegł on skakał niczym królik z wyrazem niesamowitego szczęścia na mordce piękny widok..po czym mnie zatygryskował na ziemie

jak urośnie jeszcze to mnie zgniecie jak nic

Jak się dzis okazało, piesek po wejściu na salony stwierdził, że może wszystko i jego ulubionym meblem stała się bardzo wygodna sofa na której kładzie sie na boku niczym prawdziwy facet z głowa na poduszce! Tacie oczywiście się to nie podobało, więc go zgonił na podłogę, a pies (chyba złośliwie) się zsikał zanim zeskoczył, po czym wrócił do siebi merdając ogonem

Kochana bestia.
Dziewczynki za to dziś jakieś takie obrażone, tylko nie bardzo wiem o co. Być może nie pasuje im przemeblowanie jakiego dokonałam w ich klatce i umocowanie kółka by nie mogły go przestawiać z kąta w kąt

Jedynie po moim przyjściu przywitała się ze mną Zosia. Chwile się pobawiłyśmy po czym uciekła do hamaczka gdzie spały wszystkie na raz
