No to tak: Ajlii rozmawiała z wetem, który badał dziewczynki po interwencji i ponoć wtedy oczko było częściowo zasklepione, była tylko mała szparka przez którą sprawdził czy nie ma ropy itd. (czyli
Aniu wychodzi na to, że praktycznie miałaś rację - co prawda zszyta powieka nie była, ale jednak zaklejona)
Podobno to lepiej, że się rozkleiło, bo teraz oczko może się normalnie oczyszczać przez łezki (wcześniej spływały no noska) i lepiej tego nie zszywać. Bardzo dobrze

Martwi mnie tylko większa ilość wydzielanej porfiryny tym właśnie oczkiem :/
No i inna sprawa - wczoraj usłyszałam nieziemskie (jak na moje dziewczynki) piski i okazało się, że Malutka Dusti pobiła się z Kofi (no przynajmniej tak mi się wydawało, bo one dwie były w kulce, reszta wystraszona na hamakach). Nic dziwnego - pomyślałam, Małą ciągle zaczepia resztę, a że wczoraj wszystkie na raz miały rujkę, może w końcu Kofula miała dość i oddała Małej trochę zbyt ostro.
Ale, wyszłam z pokoju i za chwilę to samo, z zdwojonym głosie :/ Wpadam do pokoju a tu tym razem Hunter z Dusti się tłuką, ledwo rozdzieliłam i na dodatek Hunter ze mną też chciał się bić. Wyjęłam Malutką piszczącą ze strachu, bo coś mi tu nie pasowało. Wyglądało mi to raczej jakby starsza trójka tłukła Malutką. Uspokoiłam, poprzytulałam każde z osobna, wsadziłam do klatki....i tak nie spałam całą noc, bo ciągle było to samo :/ Mimo, że Dusti była już słodziutka i podchodziła do każdej skruszona z zamiarem wtulenia się (nota bene Malutka wyjątkowo potrzebuje przytulania innych szczurków, nie wiem czemu) to ciągle dostawała od dziewczyn

Hunter jakoś w środku nocy już się uspokoił, i nawet ok. 4:30 nad ranem zaczęła iskać Malutką, więc się położyłam z nadzieją że rano będzie już git, ale dupa! (przepraszam) Na wersalce podczas sprzątania klatki był spokój, poza tym że Mała ciągle chciała na ręce (a to jej się rzadko zdarza), to po włożeniu do klatki znów to samo - Dusti chciała się przytulić do czarnuchów i oberwała

Teraz siedzi sama w kącie koszyczka, jak chce ją pogłaskać to nie gryzie - delikatnie, ale jednak :/ Jakby chciała się wyżyć za to, że ją biją...
Biedne maleństwo, nie wiem co z tymi moimi dziewuchami się dzieje...
I do tego idę wieczorem na 24h...niewyspana. Jak ja je zostawię z mamą? Martwię się jak cholera.