No ta kolba ma mnóstwo różnych ziaren i cała półka była tym uświniona, nie mówiąc już o tym, jaki fajny dźwięk powstaje na skutek biegającego po tym szczura, dwóch, czterech...

Poprzednią kolbę zeżarły do końca, a tu zostawiły te małe dziwne kuleczki (nie mam pojęcia co to). A potem zaczęły obgryzać patyk i wszędzie drzazgi drewniane

Mniejszy syf robią jak dostają słonecznika czy dynię - choć każda pożera w innym miejscu i łupinki są wszędzie, ech

W ogóle jedzenie to jedna z lepszych zabawek. Moje np uwielbiają składować Labo tam gdzie śpią, po czym wszystko jest do wyrzucenia bo obsikane Labo jest jeszcze mniej apetyczne niż suche. Próbowałam cwaniaków przegłodzić i dać tyle, ile zjedzą od razu, bez magazynowania. Ale Gandzia uważa, że jedzenie niemagazynowane nie nadaje się do jedzenia i i tak biega i zabiera wszystkim sprzed paszczy

Przy "mokrym" jedzeniu też nie można utrzymać porządku, bo najlepiej się je wchodząc w gerberka i zlizując go z łapek, szkoda, że nie wylizują ogona... Oj, poległam na kindersztubie

Choć póki co chyba zaprzestały kupkania w sitku
