Jest u nas od piątku. Podobno ma niespełna rok. Oddana przez naciski rodziny, po urodzeniu sie dziecka.
Mieszkała w pojemniku na zdjęciach poniżej (na razie nadal w nim mieszka, wieczorem zostanie przeniesiona do klatki), jadła wszystko, ale nie gryzoniową karme. Gdy ją odbierałam w pojemniku miała liść sałaty, kilka wałków ściółki typu Pinio i wiaderko po jakimś serku, robiące za domek...
Panna ma świerzb. Stąd dalsze mieszkanie w pudle - wczoraj wieczorem dostała ivermektyne, więc po dobie zostanie przeniesiona do innego mieszkanka.
Nie wiem też, czy nie odnawia jej sie ropień koło pyska, który miała leczony miesiąc temu.
Jest spokojna, choć troche łapie zębami za ręce (tak delikatnie smyra skóre, jakby chciała powiedzieć, że nie życzy sobie grzebania w jej domu). Bardzo chciałaby wyjść z pudła, ale ze względu na świerzb to na razie niemożliwe...
Nie znam jej stosunku do innych szczurów, całe życie mieszkała sama. Jak sie pozbędziemy świerzbu na pewno to sprawdze.
Jest bardzo inteligentna. Wczoraj wstawiłam jej do pudła miske z wodą. Wysoką i ciężką żeby nie wylała. Stając na brzegu miski i podnosząc nosem klape pudła, wpadła stopą do wody. Bardzo sie oburzyła, 10 minut myła noge. Później zaniosła do miski wszystkie kawałki ręcznika papierowego, jakie miała, upchnęła je tam, ale że nadal było mokro, poszła po kawał polaru i jego też tam wetknęła - bardzo dokładnie upychając rękami. Na koniec wlazła na tą całą góre i dalej podnosiła pokrywe
Szuka dobrego domku
Melina ma się dobrze w nowym domku