Zmyliło mnie ich zachowanie w czasie łączenia i przed. Przed to, że nie wyglądały na zestresowane, wychodziły z klatki, miziały się, przysypiały na kolanach i pulsowały oczami. Jadły z ręki. No pełen luz.
Do tego podobno wcześniej były w stadzie z dwoma młodymi szczurami.
No i podczas łączenia Labiś wpierw tylko zrobił rundkę i obwąchał towarzystwo a potem siedział w kącie i obserwował a czarny latał i iskał wszystkich pokolei. I nagle to. Dziabnął od góry w grzbiet, nie rzucił się do gardła. Po prostu strasznie pechowo trafił

Będę to wszystko analizowała jeszcze pewnie bardzo długo na wszystkie strony, cały czas przypominam sobie ich zachowanie i próbuję wyłapać jakieś detale które wtedy na żywo mi mogły umknąć a mogły być znaczące.
Wiem na pewno, że będę się bała łączyć maluchy ze starszakami, a już szczególnie w takim akurat wieku, czyli pół roku - burza hormonalna.