
Moje poprzednie też lały, gdzie popadnie, nawet z najwyższego poziomu na sam dół leciało, albo obijało się o pręty i pryskało na ścianę... Ale pod koniec życia, zauważyłam, że Fryta przynajmniej wychodzi z legowiska i sika, oczywiście pod siebie, ale już nie do leżadła... No, ale niedługo potem odeszła
