Przepraszam, ale nie rozumiem. OK wiem, że są ludzie, którzy nie lubią szczurów i zazwyczaj jest to tylko kwestia czasu oraz wiedzy
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Ale nie rozumiem takiego "testowania". A jeśli jednak (w co szczerze wątpię) okaże się, że jest "fuj" to będziecie trzymać w domu zwierzątko, którego nie akceptuje/nie lubi/boi się/brzydzi żona? Jeśli to nie problem dla Was (dla Ciebie, bo to Ty będziesz się nim zajmował i żony, bo nie będzie się z nim dobrze czuła), to czemu nie trzymać dwóch takich zwierzątek (nie zajmują o wiele więcej miejsca, czasu, uwagi i pieniędzy niż jeden). Poza tym, wydaje mi się, że jak żona zobaczy dwie takie śnupy wtulone w siebie i słodko śpiące, to prędzej zmięknie jej serce i się w nich zakocha, niż w jednym smutnym szczurku, który siedzi w kąciku i jest przerażony.
Ewentualnie proponuję osobisty kontakt z kimś, kto szczurki ma i wtedy sprawdzicie reakcję żony.
Takie branie zwierzątka na próbę a może i trochę na siłę, uważam za lekko nieludzkie.