Na wstępie zaznaczam, że Kluszon ma więcej fotek od Czarnusi - cóż robić, Czarna w 9 przypadkach na 10 pokazuje tyłek, o ile nie ucieka, jak widzi aparat... nie lubi kobieta fotek, zupełnie jak ja
Coraz lepiej rozpracowujemy charakterki - i choć obie dziewczyny są bardzo kontaktowe, to jednak Klucha woli trzymać się w pobliżu, a nie za blisko, czy bardziej - nie za długo. Wchodzi na ręce, owszem, ale nie znosi unieruchomienia (jest kłopot, żeby ją przytrzymać i obejrzeć, czy wszystko OK). Przychodzi co chwilę, wspina się na nogę, ale jak pospać, to najczęściej raczej obok, przytulona do uda. Pozwala się głaskać - ale właśnie, pozwala, a woli się bawić. Natomiast Czarna, jak na swój wiek, jest zadziwiającym pieszczochem. Godzina pod swetrem, i jeszcze do tego u moje chłopa? Pewnie, że tak! Miewa takie dni, kiedy nawet nosa stamtąd nie wystawia. Można ją podnieść, obejrzeć, wycałować brzuchol, a ona cierpliwie zwisa z ręki
Moje dziewczyny mają niesamowite zacięcie, jeśli chodzi o pielęgnację urody mej

Kluska od pierwszych dni u nas usiłuje poprawić dzieło mojej fryzjerki - faktycznie ostatni eksperyment wyszedł jej (fryzjerce) tak se

Czarna z kolei próbuje robić mi manicure, a dziś również odkryła fryzjerskie ciągoty. Ponadto ja dbam o figury moich dziewczyn, a one dbają o moją - cóż no, muszę uważać, co przy nich jem - więc kończy się jedzeniem na kolację tego, co i one mogą jeść: niesolone warzywka, biały
ser, rozumiecie...

Nie w tym rzecz, że kradną (choć to też), ale one
patrzą. A ponieważ sama nauczyłam, to mam... jak chcą coś dobrego, to przybiegają do moich ust na buzi-buzi. Mam, co chciałam

Nie da się wykręcić i udać, że nie widzę... A co
do kradzionego... właściwie to złe słowo, wiecie, jak się zachowuje szczur, który popełnił czyn taki jak kradzież - ta adrenalina nielegalu... a one nieee - jeśli jem sobie coś, a one też chcą, to się po prostu częstują: ja gryzę kanapkę z jednej strony, a ogon z drugiej:D Jem sobie wczoraj takie miniciasteczka, mordeczki przychodzą i
patrzą - no to chciałam odgryźć malutkie kawałeczki i dać im na spróbowanie - phi, z kim te zagrywki - zostawiły mnie z małym kawałeczkiem, a porwały resztę

O ruch też dbamy, a jakże: przez cały czas, kiedy jest ktoś w domu, panny mają wybieg. Czyli minimum kilka, a czasem - kilkanaście godzin... no więc panny mają ruch, ale przy tym mam i ja... Czarna gdzie wejdzie, stamtąd i zejdzie, natomiast Kluszon to mała pierdółeczka i wleźć owszem, ale zejść... więc stoi i rozpaczliwie się rozgląda, kiwając główką, wypatrując, gdzie ktoś jest... nie
wiem, czy się nauczy. Albo to ja jestem nadopiekuńcza...
Teraz trochę fotek. Przedstawiam Państwu nowego kierownika prac remontowych - pani inżynier Kluseczka
Dorwać się do mojego jogurtu - sama radość
Zwiedzamy nowe kąty i odwiedzamy te znane...
Ostatnio dziewczyny znalazły sobie nowy, miły kącik pod moim monitorem - mało miejsca, ciemno, ciepło, blisko do mnie i czegoś dobrego do schrupania - idealnie!
Jak się szanowny opiekun zagapi i nie poda pod nosek, to się trzeba samodzielnie obsłużyć
Dobra, dobra! Jak już musisz, to rób tę fotę... ale uprzedzam, na wafelki za to nie zarobisz!;)
Pozdrawiamy
