Nie jestem pewna, czy to nie powinno być w dziale "zdrowie". Dodam, że do weterynarza obowiązkowo się wybiorę, ale niestety będzie to możliwe dopiero pojutrze. Zwłoka jest wymuszona.
Paszczurka była bardzo łagodnym szczurkiem. Ma obecnie około 7 miesięcy. Miesiąc temu miała drobny wypadek, co wiązało się z nieprzyjemnościami wizyty weterynaryjnej. Po zastrzyku pojawiły się strupki, a zwierzątko stało się znacznie mniej ufne. Mimo to, była wciąż bardzo łagodna i stopniowo, zachowując się spokojnie, udawało mi się ją przekonać, że nie każdy człowiek będzie się chciał w nią wkłuwać
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Wczoraj z dziewczynką było wszystko w porządku. Dziś rano chciałam wziąć Paszczurkę na ręce, obejrzeć jej strupki. Zostałam zaatakowana (nie był to dziab z zaskoczenia - wyskoczyła w kierunku mojej ręki - pierwszy raz coś takiego miało miejsce). Musiałam iść na zajęcia, więc nie przyłożyłam do tego wagi (może szczur też wstaje czasem lewą nogą..?). Niestety teraz okazało się, że szczurzynka: reaguje paniką na mój widok, zaczęłam latać po klatce i próbować ukryć. Mimo to podjęłam próbę delikatnego złapania jej. Była spokojna, do momentu, kiedy wyjęłam ją z klatki - włożyła całą swoją energię by czmychnąć. Zachowuje się jak w pełni dziki szczur; przy czym przyczyna zachowania jest mi zupełnie nieznana - bardzo się boję, że to nie problem behawioralny, a neurologiczny
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Z drugą szczurzynką wszystko w porządku.
Czy spotkaliście się z taką nagłą i pozornie pozbawioną przyczyny zmianą zachowania?