
Kłucie idzie dobrze (jak na kłucie), w czym duża zasługa lekarza, który bardzo sprawnie utacza z Humbaka kropelki. Oczywiście na samopoczucie chorego niewielki ma to wpływ – nadal jest drżącym głazem tyle, że pogodzonym ze swoim losem...
Na szczęście są też apanaże - po kłuciu jedziemy razem do pracy, gdzie Humbak wcina kaszki i inne „fistaszki”. Jest nawet coś tak wyborowego jak normalna karma... no...


Po pracy podjeżdżamy na kolejne kłucie i potem jeszcze wieczorne. Po południu zazwyczaj Humbak jest wyczerpny, w dzień nie pośpi wiele, bo raz że głosy i ludzie, dwa, że i ja go co rusz budzę zagądając. Ale jak złapie trochę drzemki jest szansa, że wieczorem odrodzi się Humbaczydło kicające, chętne do tarmoszenia, rozglądające się za spódniczkami...
A co ! niech będzie dziś trochę z pożycia dziewczyńsko-chłopakiego:
Jego początki sięgają wiosny, jak to razu jednego Pan we fraku oraz Aszelun Aszeluński, ze wzgędu na rosnące obłości obojga, dostali zaproszenie na randkę. Spotkanie nie poszło źle, wręcz...


Po tym jednym razie - nie pamiętam, może przez zbyt napiętą atmosferę u chłopaków, czy nie widziałam specjalnie sensu – plan został zarzucony.
Kto chciał wrócił do rutyny randkowania dachowego:

które, trzeba przyznać, też było niezłą rozrywką



ale zawsze pręty...
Natomiast po ostatnich sterylkach, jeszcze większej liczbie obłości

Ze strony chłopców oczywiście entuzjazmu - który przejawia się dosyć prosiaczkowym pochrumkiwaniem - nie brakuje.
Z dziewczynami, które owym prosiakom muszą stawić czoła, bywa różnie.
Największą chłopczycą okazała się ?! - Ascheluna !


Aguty, Horpyna i Harfa, w zależności od humoru - kiedy chłopców jest zbyt dużo naraz „boli je głowa” i głośno - oraz nogami - to obwieszczają, ale jak im dać czas na przestawienie się z dziewczyńskiego bezpiecznego grona na bardziej rozemocjonowane chłopackie, dać jakiś koc, jakiś przyczułek na przetrzymanie pierwszego chłopców naporu – dalej ich obecność nie jest już wielkim problemem. Choć nie jest też z taką naturalnością traktowana jak przez Asche.
Co do Stanzy i Frondy (zwłaszcza Frondy) - te póki co nie wierzą w dobre intencje gatunku męskiego

kilka zdjęć:
Humbak z Aszeluną - „o mój rozmarynie ..”


Biesa (Biesu ! - jak to chłopię jest szczęśliwe mogąc gonić za króliczkiem/ami - w ilości każdej

spełnienie marzeń wyszło mu naprzeciw z rury

i było trochę trudne do ogarnięcia






ale tu jesteśmy już za pan brat


Humbak dziś oprowadzający Aszeńkę po swoim królestwie: „...a tu robimy kupę...”


potem położył się zmęczony, ale branki pilnował

