No to Tośka pewnie wypisz, wymaluj mamuśka
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Najlepsza pod względem usiedzenia w miejscu i głaskania jest Triszulka. Z nią można wszystko. Ale na wybiegu zawsze ma ambę na punkcie palców u stóp i za każdym razem, nawet po parę razy, podbiega, cap za palec i spindala. Jakby w berka się bawiła. Wydaje mi się nawet, że ma z tego dziką radość. Wręcz widać na jej pysku uśmieszek, jak już mnie capnie i daje nogę
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Wczoraj w ogóle z niej pękaliśmy, bo mój syn zjadł sobie kawałek babeczki, jak były na wybiegu. I jak Trish wskoczyła na niego, musiała wyczuć, bo tak mu zaczęła usta oblizywać, że szok. Ale z taką pasją, że wyglądało, jak pocałunek kochanków. I łapkami sobie przytrzymywała i w ogóle. Potem mały już nie mógł wyrobić i zaczął się chichrać na całego, to mu nawet zęby wylizała...
A jak jadł kolację, to już po prostu przechodziła samą siebie. Ona siup na fotel do niego, ja ją z fotela i na łóżko, żeby ją odgonić, a ona siup z łóżka i już jest na kolanach u syna.... Nie dało rady, musiałam za dziesiątym razem zapędzić gadzinę do klatki i zakończyć wybieg...