Ja, w ramach zmuszenia grubaska do zażywania większej ilości ruchu niż ruszanie żuchwą, kucam i łobuzy wskakują mi na kolankagosja1 pisze:Postanowiłam wczoraj, że nauczę chłopaków sztuczki. Najpierw spróbowałam z obrotami, ale nie potrafię się do tego zabrać, oni też nie za bardzo, i nic z tego nie wyszło. Potem postawiłam ich ceramiczną miskę do gory dnem i próbowałam dać im do zrozumienia, że na hasło "miska" któryś ma na nią wejść. Kacperek nie był zainteresowany. Wydaje mi się, że sądził, iż zamierzam zrobić mu coś strasznego i zmuszać do rzeczy, których on czynić nie zamierza. W końcu poszedł obrażony faktem, że Kuba smakołyki dostaje, a on nie. Nie pojął jednak, że Kuba te smakołyki dostaje, bo na miskę wchodzi.
Parę godzin później na wybiegu Kubuś-Batmanek, wszedł na miskę i spojrzał na mnie tęsknym wzrokiem, przekonany, że wchodzenie działa automatycznie jako podajnik smakołyków.



Twoi chłopcy maja cudne umaszczenie!