
Stefciu...
Nie ma słów, które opisałyby jak wspaniałą byłaś towarzyszką. I takich, które wyraziłyby jak wdzięczni jesteśmy, że było nam dane spędzić razem 2 lata i 8 miesięcy.
Pamiętamy Cię jako okruszka bojącego się własnego cienia, panienkę z ciężkim adhd, spaślaczka ceniącego hamak i broniącego miski z obłędem w oczach. Jako dzielną pacjentkę, która dała radę sześciu guzom, starszą panią, która przeżyła całe swoje stadko i odnalazła się w nowym. Jako kochaną staruszkę liżącą po palcach, dopominającą się miziania i pulsującą pod byle głaskiem. Tak pełnego (choć mniej chorowitego) życia życzymy wszystkim szczurkom!
Cieszymy się, że mogłaś odejść tak, jak dla Ciebie wymarzyliśmy - śpiąc w hamaczku.
Co nie zmienia tego jak wielka pustkę zostawiłaś w naszych serduchach...



















