Z PAMIĘTNIKA GEXA
DZIEŃ KTÓRYŚ TAM 
Długo nas nie było widać bo naszej pani zepsuł się aparat, na wieść o tym odetchnęliśmy z ulgą , jednak pani się zbuntowała i złapała za komórkę

Wszystko u nas po staremu, żaden z nas nie choruje, mamy głowy pełne pomysłów, szczególnie ja. Biegam jak szalony po mieszkaniu, ostatnio nabrałem trochę odwagi i pokazuję Tarzanowi gdzie jest jego miejsce, a wczoraj dostaliśmy spóźniony prezent mikołajkowy w postaci nowej klatki i pokazałem pani jak cudownie jest samemu decydować kiedy chcę być na wybiegu a kiedy w klatce

Ale się wściekała, chciała patrzeć na ten straszny film w którym chodzą ludzie z długimi zębami i gryzą innych ludzi, a ja tak tego nie lubię,więc zacząłem się przeciskać przez pręty. Powiedzcie mi jak ona tak może, przy mnie oglądać takie straszne rzeczy, przecież ja jestem jeszcze dzieckiem

Dobra przejdę może do najważniejszego i pokażę wam zdjęcia o które tak długo prosicie
Nasze nowe lokum wygląda tak:

jest prze ogromne, pani coś mówiła panu że na 7 szczurków a nas jest przecież tylko 4, (chociaż ostatnio podsłuchałem że ma do nas przyjechać nowy kolega więc będzie nas pięciu)
Na początku się zestresowaliśmy i upchaliśmy w plastikowym domku we czwórkę, ale jak się wyspaliśmy to stres znikł i zabraliśmy się za zwiedzanie. Pierwsze co zauważyliśmy to że hmmm nie ma dna?
Edzio: Co to ma być? jak ja mam zejść na dół? przecież tam jest przepaść!!!
Fredzio wychylając się z hamaka patrzy w dół : Masz rację Edwardzie, nie widzę naszej żółtej kuwety, co my teraz zrobimy? Ja na pewno nie zejdę!!!
Postanowiłem wyjść z domku i zobaczyć co jest grane: Edziu? Fredziu? co się dzieje?
Edzio: Nie podchodź maluchu jest strasznie wysoko, zamiast kuwety jest przepaść.
Usiadłem w hamaczku i czekałem co wymyślą Edzio z Fredziem. Po godzinie dalej wystawiali łebki i spoglądali w dół, jednak w końcu obudził się wygłodniały Tarzan i nic sobie nie robił z krzyków Edzia i Fredzia, zaczął schodzić po prętach w dół, doszedł do półki, potem jakąś kładką zszedł na następną półkę, przeskoczył na hamak, i tyle go widzieliśmy. Strasznie się o niego martwiliśmy, Edzio chciał zejść tą samą trasą co Tarzan i sprawdzić co z nim ale nie miał na tyle odwagi. Fredzio tak samo. W końcu po 10 minutach
Tarzan zawołał: Chłopaki czemu nie przyszliście na kolację?!
Odetchnąłem z ulgą. Tarzan żyje czyli nie ma żadnej przepaści. Jednak Edzio i Fredzio nie byli przekonani, i dalej balansowali na skraju hamaka, ja postanowiłem wymknąć się tyłem, zeszłem po prętach do koszyka, potem zeskoczyłem na półeczkę, patrze a Tarzan w tej niby przepaści siedzi w misce i je naszą karmę
Zawołałem: Fredziu bierz Edzia i chodźcie!!! Wszystko jest ok nie ma żadnej przepaści!! Kuweta zmieniła kolor na ciemno niebieski!!!!!
Po chwili Fredzio już był na dole a Edzio szedł tuż za nim. Zaczęli jeść
Kiedy napełniliśmy brzuszki postanowiliśmy pozwiedzać tą ogromną klatkę. Każdy z nas poszedł w swoją stronę. Mamy w niej półki , hamaki, tunel, koszyki, domki z koszyków, sznur, i dziwny wiszący czarno szary przedmiot który jest okrągły, ale jak się okazało bardzo wygodny. Oto fotki ze zwiedzania:
Oczywiście w między czasie Tarzan zachował się znowu jak dziecko:
1.O sznureczek

2.Już cię prawie mam

3.Złapałem! Mniam mniam
To by było na tyle. Nie wiem kiedy znowu coś napiszę, pani ma dość zdjęć robionych telefonem, najwyżej będę pisał bez zdjęć
