![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Moderator: Junior Moderator
Jak słyszę, że dorośli ludzie "nie mają wpływu" na swoje mocno jeszcze nieletnie dzieci, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Co to w ogóle znaczy?! To nie to, że nie mają. Nie chcą mieć, ot, co. Bo tak jest wygodniej, jest święty spokój, na wszystko macha się ręką, no, może jakby tygrysa albo pytona przyniosła do domu, to by sobie przypomnieli, co to jest i do czego służy władza rodzicielska :/ A jak dziecko wychowuje się samo, to i problemu nie ma, wysiłku nie trzeba wkładać. Nie mają wpływu? Konfiskuje się ogony, szuka im domu (w końcu odpowiadają za to, co robi córka) i cześć. Ale pewnie sami nie są w stanie dostrzec olewczego stosunku do opieki nad zwierzętami, bo nie mają o tym bladego pojęcia i nie chce się im douczyć, ewentualnie nawet nie zdają sobie sprawy z braków wiedzy. Ludzie, od których mam Kluskę, sami trzymają swoją szczurę (jedną!) w akwarium, na trocinach... a na pytanie, co szczury jedzą - odpowiedzieli: wszystko zjedzą! I dali na drogę kawał żółtego sera... i to nie są źli, głupi ludzie, nie. Sympatyczni, życzliwi, tylko troszkę bezmyślni. Zobaczyli szczurka, to kupili, bo fajny, a co tam, i nie poczuli potrzeby dokształcenia się... Jak teraz słuchają ode mnie, że klatka duża, że żwirek, że drugi szczur, hamaki, i że po chałupie luzem latają, to takie dziwne mają miny... no, sfiksowała baba!Szczurniętaaa pisze:A, właśnie, z rodzicami również rozmawiałam. Oni też na nią żadnego wpływu nie mają. :/ drugą szczurzynkę kupiła bez ich wiedzy nawet...