Jest mi tak smutno, wszystkie odeszły w tym samym czasie, fakt że były w podobnym wieku, adoptowałam je wszystkie na,, huuraa'' na początku mojego szczuromaniactwa.
12 grudnia postanowiłam uśpić Feliczitę.
Malutka żyła od 1 czerwca 2010 do 12 grudnia 2012 więc ponad 2,5 roku
Dostałam ją od 2sweet , miała być facetem przez to 2 razy była przypadkowo w ciąży za nim do mnie trafiła.
Była ulubienicą mojej mamy. Zawsze było o Felusiu moje kochane maleństwo i dostawała zawsze dobrego smaczka
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Feliczita raz miała operacje bo miała guza. Nie chorowała praktycznie nigdy, w przeciwieństwie do reszty stada.
Była z zoologika lecz żadne przeziębienie jej się nie czepiło..
Wszystko było super aż do pewnego dnia kiedy zaczeła mieć coraz mniej siły, nie miała siły już na nic..
Potem dostała jakby lekkiego paraliżu i pomogłam jej odejść.
Nie chciałam by się męczyła...
A o to ona, moja księżniczka :
![Obrazek](http://wd2.photoblog.pl/np1/201105/BA/94487141.jpg)
![Obrazek](http://wd3.photoblog.pl/np2/201109/FD/103920862.jpg)
W tle z Coffee która też już odeszła..
![Obrazek](http://wd9.photoblog.pl/np5/201107/30/98863418.jpg)
![Obrazek](http://wd8.photoblog.pl/np4/201102/16/86609977.jpg)
![Obrazek](http://wd6.photoblog.pl/np3/201107/A0/99196204.jpg)
![Obrazek](http://wd10.photoblog.pl/np5/201011/B4/79110079.jpg)
Teraz o Junie.. żyła od 23 listopada 2010 do 30 grudnia 2012 Ponad 2 latka
Juna.. Nigdy nie faworyzowałam żadnego szczura, kochałam je wszystkie ale w niej byłam zakochana po uszy od samego początku. Wszyscy się jej bali bo gryzła przez pręty, jak się leżało a ona weszła na łóżko to gryzła w palce u stóp.Potrafiła wejść mi na ramię i ugryźć mnie w usta albo ucho. Taki gryzak kochany. Była moim cudownym olbrzymkiem, ważyła nawet 470g w czasach swojej świetności. Lecz przypałętało się do nas jakieś dziwne choróbsko.. Poszło na płuca i serduszko.
Cały czas robiła boczkami i dziwnie oddychała..
Wrociłam wczoraj o 2 nad ranem, własciwie to dzisiaj z imprezy. Szczurasy biegały. patrze a Juna lezy na dywanie.
Wzięłam ją i mówie : nie no ona mi umiera! Więc jak stałam tak się połozyłam na łóżku i lezałam z nią z 2h...
W końcu ją odłożyłam z nadzieją że jak wstane Juncia bedzie biegała za TM.
Lecz tak nie było. Cały dzień lezała w agonii...
Myslałam że sama umrze, nie wiedziałam czy mam ją uśpić... Ona odchodziła..
Była zimna, sztywna i oddychała! Nie wiedziałam o co chodzi, dosłownie zgłupiałam..
Pojechałam przed 20 i uśpiłam moją myszkę... Zrobią jej sekcję, zobaczymy co wyjdzie..
Przynajmniej zdąrzyłam się z nią pożegnać.
![Obrazek](http://wd8.photoblog.pl/np4/201012/FF/82489577.jpg)
Chyba nie musze tłumaczyć dlaczego się w niej zakochałam?
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
![Obrazek](http://wd2.photoblog.pl/np1/201109/FE/103265321.jpg)
![Obrazek](http://wd6.photoblog.pl/np3/201109/2F/103841924.jpg)
![Obrazek](http://wd9.photoblog.pl/np5/201108/E5/102158328.jpg)
![Obrazek](http://wd4.photoblog.pl/np2/201104/92/92169503.jpg)
![Obrazek](http://wd6.photoblog.pl/np3/201012/C8/82903475.jpg)
I wspólne zdjęcie jeszcze z Maszą
![Obrazek](http://wd2.photoblog.pl/np1/201012/28/82634441.jpg)
No nic, takie jest życie, każdy kiedyś musi odejść..
Zostałą mi tylko Arkadia Melania Nayeli i Malibu...
A odeszły : Masza , Sasza, Feliczita, Hanami, Coffee , Nezumi zaginęła ,Juna i Nirvana...
Boże jak mi smutno.. Jeszcze mój pies ma ciągle operacje bo ma guzy mastocytomy a Arkadia ma guza pod pachą i ma operacje w środe.. Mam nadzieje że bedzie dobrze..
Tęsknie misiaczki
![Kiss :-*](./images/smilies/kiss.gif)