
Stwierdziłam że najpierw przyzwyczaję je do siebie a dopiero później będę puszczała po pokoju, w tym celu zakładałam gruby szlafrok, wkładałam rękaw do klatki a One leciały do mnie jak głupie.
Niestety teraz jak puszczam je na łóżko, podłogę, stół czy cokolwiek innego lecą do mnie jak szalone i nie mam mowy żeby same wyszły pobiegać. Jest to trochę męczące bo nie dość ze jestem cała podrapana to na dodatek mam wrażenie ze moje Dziewczyny sa "niewybiegane".
Co robić? Wypuszczać je na silę? Systematycznie zdejmować je z siebie i kłaść z powrotem?