Choroba szczurka?
Moderator: Junior Moderator
Choroba szczurka?
Hej, przeglądam forum od dłuższego już czasu, wiele razy skorzystałam już z podanych tu porad.
Teraz jednak z jednym szczuraskiem mam problem, którego nie mogłam znaleźć nigdzie na forum, w związku z czym postanowiłam w końcu się zalogować. Ale do rzeczy:
Lucek niespełna 18 miesięcy, bez ogona mierzy obecnie ok. 24 cm. Występuje u niego kilka niepokojących mnie objawów, mam nadzieję, że to nic poważnego, ale wolałabym się upewnić.
Po pierwsze waga - jego apetyt nie zmienił się, jest tak samo wybredny jak zwykle (tzn. cały czas sprawia wrażenie głodnego - żebrze o wszystko co znajdzie się w naszych rękach, ale je tylko to, co lubi), pije również normalnie, jednak dość mocno przybrał na wadze. Mam wrażenie, że stało się to dosłownie z dnia na dzień, codziennie spędzamy razem sporo czasu, a różnicę - głównie w wielkości jego brzucha - zauważyłam dopiero 3 dni temu. Niestety nie mam możliwości dokładnego zważenia szczurka, jednak kiedy rozłoży się "na skórkę" jest niemal równy szerokości mojej rozłożonej dłoni, choć zawsze był sporo od niej "węższy". Brzuch nie sprawia wrażenia twardszego niż zwykle, choć Lucek nigdy nie dawał się zbyt długo obmacywać w tamtych okolicach.
Po drugie - "huśtawka nastrojów". W ciągu dnia potrafi 3 razy zmienić swoje nastawienie - raz wpycha się pod rękę, żeby go przytulić i głaskać, po chwili ucieka i nie da się dotknąć, żeby zaraz znów zacząć lizać ręce i nastawiać łepek do drapania. Zawsze był żywiołowym zwierzakiem, ze skłonnością do ADHD:), ale z wiekiem zaczął się uspokajać, częściej polegiwać koło nas. Jednak teraz nie wiem jak to odbierać - sprawia wrażenie osowiałego, wręcz smutnego, przytula się albo chowa pod kołdrą leżąc nieruchomo, a za chwilę, np. kiedy usłyszy otwierane pudełko z jego przysmakami albo wołanie, skacze w tamto miejsce w tempie błyskawicy. Ponadto kiedy układa się do głaskania często przewraca się na bok czasami unosząc w powietrze tylną łapkę, czego nigdy wcześniej nie robił.
Trzecią kwestią jest oddychanie. Dr Piasecki z Wrocławia, który leczył Lucka z dość poważnego zapalenia płuc (w marcu zeszłego roku) mówił, że ten może już do końca życia mieć problemy z oddychaniem, lekko chrumkać bądź charczeć, jednak na szczęście do tej pory wszystko było w porządku - bardzo rzadko zdarzało mu się oddychać głośniej niż normalnie, jakby z lekkimi trudnościami, ale trwało to zazwyczaj maksymalnie ok. 1 minuty. Jednak 4 dni temu odniosłam wrażenie, że coś go "przydusiło" - dostał kawałek chleba do pogryzienia, a jakiś czas później zaczął strasznie głośno chrumkać, jak gdyby miał problemy z nabraniem powietrza do płuc. Próbowałam go uspokoić, dać trochę wody do zwilżenia pyszczka i noska, jednak przeszło mu dopiero po dłuższej chwili. Od tej pory nie miał większych problemów z oddychaniem, jednak obawiam się, że może to mieć jakiś związek z jego obecną formą.
Lucjan sprawia wrażenie, jakby miał również lekkie problemy z równowagą - od czasu do czasu, zwłaszcza przestraszony, zaczyna biegać, lub wręcz rzucać się po łóżku, często wtedy zarzucając tylną częścią ciała bądź samymi tylnymi łapkami; natomiast dzisiaj próbując powąchać wyżej położoną część klatki omal nie spadł ze stolika, na którym jest ona postawiona (stolik dosunięty jest do łóżka, na którym Lucek ma wybieg, jednak jakimś cudem materac został trochę odsunięty, tworząc szczelinę, w którą szczurek omal nie wpadł) - złapałam go w ostatniej chwili, po czym przestraszony schował się pod moją bluzką i przez kilka minut siedział tam nieruchomo. Również kilka dni temu próbując zejść z półki w klatce po mojej ręce (często stosował ją jako swego rodzaju "mostek" bezpośrednio na łóżko) stracił równowagę i spadł do klatki. Na szczęście nie była to duża wysokość, Lucek od razu wstał i - chyba lekko zszokowany sytuacją - wyszedł z klatki.
Ponadto dzisiaj rano, w momencie kiedy chciałam pogłaskać go po brzuszku i boku zapiszczał kilka razy, jak gdyby go to zabolało. Teraz już tak nie reaguje, spokojnie daje się pogłaskać, choć cały dzień jest przestraszony i niezbyt chętny do wychodzenia spod kołdry bądź głaskania.
Wszystkie te objawy zauważyłam w ciągu ostatnich 3-4 dni, zazwyczaj jest to żywiołowy, choć dojrzały już szczurek. Czy jest możliwe, by takie zachowanie było spowodowane wiekiem ogonka? Czy może większy wpływ ma na to atmosfera w mieszkaniu: kilka tygodni temu do naszego domu wprowadzili się nowi - głośni i lubiący imprezy - lokatorzy. Czy Lucjan może tak reagować na nasz i swój stres? Szukamy co prawda innego mieszkania, jednak przeprowadzka zajmie nam ok. 3-4 tygodni, a nie chciałabym, żeby szczurek dodatkowo cierpiał przez ten czas...
Dodatkowo Lucjan od dłuższego czasu (mniej więcej od choroby) dostaje ataków "czkawki" - nie chce wtedy pić, jednak miękki smakołyk sprawia, że ataki mijają. Nie łączę tego z jego obecnym stanem, ale może to dodatkowo nakreślić kształt jego obecnej formy.
Stosunkowo często na jego nosku w niewielkich ilościach pojawia się porfiryna, choć do tej pory (nie licząc wydzieliny) sprawiał wrażenie w pełni zdrowego, zadowolonego z życia szczura.
Przepraszam za tak długi post, ale wolę opisać wszystkie objawy dokładnie, napisać za dużo niż za mało... Może ktoś z Was orientuje się, co może być przyczyną takiego zachowania, czy to poważna choroba czy tylko lekkie zachwianie kondycji? Planuję wybrać się z nim do weterynarza (mam już sprawdzonego przez szczurzych właścicieli w Southampton), jednak mam nadzieję na zidentyfikowanie problemu już wcześniej i oszczędzenie biedakowi więcej stresów...
Z góry dziękuję też za szybkie odpowiedzi:)
Teraz jednak z jednym szczuraskiem mam problem, którego nie mogłam znaleźć nigdzie na forum, w związku z czym postanowiłam w końcu się zalogować. Ale do rzeczy:
Lucek niespełna 18 miesięcy, bez ogona mierzy obecnie ok. 24 cm. Występuje u niego kilka niepokojących mnie objawów, mam nadzieję, że to nic poważnego, ale wolałabym się upewnić.
Po pierwsze waga - jego apetyt nie zmienił się, jest tak samo wybredny jak zwykle (tzn. cały czas sprawia wrażenie głodnego - żebrze o wszystko co znajdzie się w naszych rękach, ale je tylko to, co lubi), pije również normalnie, jednak dość mocno przybrał na wadze. Mam wrażenie, że stało się to dosłownie z dnia na dzień, codziennie spędzamy razem sporo czasu, a różnicę - głównie w wielkości jego brzucha - zauważyłam dopiero 3 dni temu. Niestety nie mam możliwości dokładnego zważenia szczurka, jednak kiedy rozłoży się "na skórkę" jest niemal równy szerokości mojej rozłożonej dłoni, choć zawsze był sporo od niej "węższy". Brzuch nie sprawia wrażenia twardszego niż zwykle, choć Lucek nigdy nie dawał się zbyt długo obmacywać w tamtych okolicach.
Po drugie - "huśtawka nastrojów". W ciągu dnia potrafi 3 razy zmienić swoje nastawienie - raz wpycha się pod rękę, żeby go przytulić i głaskać, po chwili ucieka i nie da się dotknąć, żeby zaraz znów zacząć lizać ręce i nastawiać łepek do drapania. Zawsze był żywiołowym zwierzakiem, ze skłonnością do ADHD:), ale z wiekiem zaczął się uspokajać, częściej polegiwać koło nas. Jednak teraz nie wiem jak to odbierać - sprawia wrażenie osowiałego, wręcz smutnego, przytula się albo chowa pod kołdrą leżąc nieruchomo, a za chwilę, np. kiedy usłyszy otwierane pudełko z jego przysmakami albo wołanie, skacze w tamto miejsce w tempie błyskawicy. Ponadto kiedy układa się do głaskania często przewraca się na bok czasami unosząc w powietrze tylną łapkę, czego nigdy wcześniej nie robił.
Trzecią kwestią jest oddychanie. Dr Piasecki z Wrocławia, który leczył Lucka z dość poważnego zapalenia płuc (w marcu zeszłego roku) mówił, że ten może już do końca życia mieć problemy z oddychaniem, lekko chrumkać bądź charczeć, jednak na szczęście do tej pory wszystko było w porządku - bardzo rzadko zdarzało mu się oddychać głośniej niż normalnie, jakby z lekkimi trudnościami, ale trwało to zazwyczaj maksymalnie ok. 1 minuty. Jednak 4 dni temu odniosłam wrażenie, że coś go "przydusiło" - dostał kawałek chleba do pogryzienia, a jakiś czas później zaczął strasznie głośno chrumkać, jak gdyby miał problemy z nabraniem powietrza do płuc. Próbowałam go uspokoić, dać trochę wody do zwilżenia pyszczka i noska, jednak przeszło mu dopiero po dłuższej chwili. Od tej pory nie miał większych problemów z oddychaniem, jednak obawiam się, że może to mieć jakiś związek z jego obecną formą.
Lucjan sprawia wrażenie, jakby miał również lekkie problemy z równowagą - od czasu do czasu, zwłaszcza przestraszony, zaczyna biegać, lub wręcz rzucać się po łóżku, często wtedy zarzucając tylną częścią ciała bądź samymi tylnymi łapkami; natomiast dzisiaj próbując powąchać wyżej położoną część klatki omal nie spadł ze stolika, na którym jest ona postawiona (stolik dosunięty jest do łóżka, na którym Lucek ma wybieg, jednak jakimś cudem materac został trochę odsunięty, tworząc szczelinę, w którą szczurek omal nie wpadł) - złapałam go w ostatniej chwili, po czym przestraszony schował się pod moją bluzką i przez kilka minut siedział tam nieruchomo. Również kilka dni temu próbując zejść z półki w klatce po mojej ręce (często stosował ją jako swego rodzaju "mostek" bezpośrednio na łóżko) stracił równowagę i spadł do klatki. Na szczęście nie była to duża wysokość, Lucek od razu wstał i - chyba lekko zszokowany sytuacją - wyszedł z klatki.
Ponadto dzisiaj rano, w momencie kiedy chciałam pogłaskać go po brzuszku i boku zapiszczał kilka razy, jak gdyby go to zabolało. Teraz już tak nie reaguje, spokojnie daje się pogłaskać, choć cały dzień jest przestraszony i niezbyt chętny do wychodzenia spod kołdry bądź głaskania.
Wszystkie te objawy zauważyłam w ciągu ostatnich 3-4 dni, zazwyczaj jest to żywiołowy, choć dojrzały już szczurek. Czy jest możliwe, by takie zachowanie było spowodowane wiekiem ogonka? Czy może większy wpływ ma na to atmosfera w mieszkaniu: kilka tygodni temu do naszego domu wprowadzili się nowi - głośni i lubiący imprezy - lokatorzy. Czy Lucjan może tak reagować na nasz i swój stres? Szukamy co prawda innego mieszkania, jednak przeprowadzka zajmie nam ok. 3-4 tygodni, a nie chciałabym, żeby szczurek dodatkowo cierpiał przez ten czas...
Dodatkowo Lucjan od dłuższego czasu (mniej więcej od choroby) dostaje ataków "czkawki" - nie chce wtedy pić, jednak miękki smakołyk sprawia, że ataki mijają. Nie łączę tego z jego obecnym stanem, ale może to dodatkowo nakreślić kształt jego obecnej formy.
Stosunkowo często na jego nosku w niewielkich ilościach pojawia się porfiryna, choć do tej pory (nie licząc wydzieliny) sprawiał wrażenie w pełni zdrowego, zadowolonego z życia szczura.
Przepraszam za tak długi post, ale wolę opisać wszystkie objawy dokładnie, napisać za dużo niż za mało... Może ktoś z Was orientuje się, co może być przyczyną takiego zachowania, czy to poważna choroba czy tylko lekkie zachwianie kondycji? Planuję wybrać się z nim do weterynarza (mam już sprawdzonego przez szczurzych właścicieli w Southampton), jednak mam nadzieję na zidentyfikowanie problemu już wcześniej i oszczędzenie biedakowi więcej stresów...
Z góry dziękuję też za szybkie odpowiedzi:)
Re: Choroba szczurka?
jeżeli szczur jest samotny jego charakter po pewnym czasie sie zmienia z wesołego na przymulonego smutnego szczura to całkiem normalne zachowanie, są to silnie stadne zwierzeta które musza miec przyjaciela do normalnego zdrowego egzystowaniaassdaad pisze: teraz nie wiem jak to odbierać - sprawia wrażenie osowiałego, wręcz smutnego, przytula się albo chowa pod kołdrą leżąc nieruchomo, a za chwilę, np. kiedy usłyszy otwierane pudełko z jego przysmakami albo wołanie, skacze w tamto miejsce w tempie błyskawicy.
[/quote]
. Jednak 4 dni temu odniosłam wrażenie, że coś go "przydusiło" - dostał kawałek chleba do pogryzienia, a jakiś czas później zaczął strasznie głośno chrumkać, jak gdyby miał problemy z nabraniem powietrza do płuc. Próbowałam go uspokoić, dać trochę wody do zwilżenia pyszczka i noska, jednak przeszło mu dopiero po dłuższej chwili. Od tej pory nie miał większych problemów z oddychaniem, jednak obawiam się, że może to mieć jakiś związek z jego obecną formą.

szczur się zadławił zaksztusił stad problem z oddychaniem, proponuje sobie wydrukowac lub chciaż przejrzeć instrukcje pierwszej pomocy na naszym forum. szczur może dochodzioć do siebie długo po tym.
[/quote]
Dodatkowo Lucjan od dłuższego czasu (mniej więcej od choroby) dostaje ataków "czkawki" - nie chce wtedy pić, jednak miękki smakołyk sprawia, że ataki mijają. Nie łączę tego z jego obecnym stanem, ale może to dodatkowo nakreślić kształt jego obecnej formy.
Stosunkowo często na jego nosku w niewielkich ilościach pojawia się porfiryna, choć do tej pory (nie licząc wydzieliny) sprawiał wrażenie w pełni zdrowego, zadowolonego z życia szczura.[/quote]
czkawka czasem oznacza problemy z sercem, choc gdy nie wystepuje za często moje szczury tez czkaja a serce maja zdrowe jest to czasem objaw z niczego.
porfiryna jest oznaką choroby stresu i ogólnego złego samopoczucia.
o reszcie jak zachwiania równowagi nie wiem, może byc osłabiony po tym zadławieniu mój szczur dochodził do siebie przez tydzień po tym jak wylądowałam z nim u weta po zadławieniu

Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ...

Re: Choroba szczurka?
Wiem o stadzie, mam obecnie 2 chłopców, jednak tylko z Luckiem są problemy dlatego tylko o nim piszę:)akzi pisze: jeżeli szczur jest samotny jego charakter po pewnym czasie sie zmienia z wesołego na przymulonego smutnego szczura to całkiem normalne zachowanie, są to silnie stadne zwierzeta które musza miec przyjaciela do normalnego zdrowego egzystowania
Nie wydaje mi się, żeby się zakrztusił - lekko tylko podrapał chleb zębami, a ataku duszności dostał sporą chwilę później, to było po prostu ostatnie co jadł- ale mam nadzieję, że się mylę, to by mnie trochę uspokoiło... Ale pierwszą pomoc na pewno wydrukuję i powieszę w widocznym miejscu. Na wszelki wypadek:)szczur się zadławił zaksztusił stad problem z oddychaniem, proponuje sobie wydrukowac lub chciaż przejrzeć instrukcje pierwszej pomocy na naszym forum. szczur może dochodzioć do siebie długo po tym.
porfiryna wydaje mi się być skutkiem obecności współlokatorów, ale wolałam o niej wspomnieć, bo to przecież też ważne - nawet jeśli Lucjan jest "tylko" zestresowany idiotami... Myślę, że tak czy tak przejdę się jutro do weta, żeby sprawdzić co się dzieje...czkawka czasem oznacza problemy z sercem, choc gdy nie wystepuje za często moje szczury tez czkaja a serce maja zdrowe jest to czasem objaw z niczego.
porfiryna jest oznaką choroby stresu i ogólnego złego samopoczucia.
o reszcie jak zachwiania równowagi nie wiem, może byc osłabiony po tym zadławieniu mój szczur dochodził do siebie przez tydzień po tym jak wylądowałam z nim u weta po zadławieniu
Re: Choroba szczurka?
no to jak wiesz lepiej na wszytsko to po co zadajesz pytania ?
tak najlepiej idx do weta, powodzenia !
tak najlepiej idx do weta, powodzenia !

Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ...

Re: Choroba szczurka?
Przepraszam, nie chciałam Cię obrazić... Po prostu wiem, że znam mojego szczura i obserwując go wcześniej mogę dopasować bądź odrzucić opcje, które komuś innemu przyjdą do głowy jedynie na podstawie (podejrzewam, że nie idealnego) opisu. Ponadto nie twierdzę, że wiem wszystko najlepiej, jedynie szukam rozwiązania. Jak już napisałam, nie wykluczam opcji zakrztuszenia, nawet by mnie to uspokoiło, jednak z obserwacji ogoniastego wnioskuję, że nie jest to do końca to. Jednak weterynarzem nie jestem, a Wy macie większe doświadczenie niż ja. Dlatego zadaję pytania.
I nie jest to nic osobistego, więc proszę nie unoś się - próbuję jedynie dociec, co się dzieje mojemu pupilowi.
I nie jest to nic osobistego, więc proszę nie unoś się - próbuję jedynie dociec, co się dzieje mojemu pupilowi.
Re: Choroba szczurka?
ok więc może ma duszności z powodu choroby serca to a) a b) może mieć problemy z oddychaniem właśnie przez płuca, niech wet osłucha dokładnie serce i płuca czy nie ma szmerów, zapewne na duszności powinien przpeisac furosemid
może od tego też jest taki osowiały bo ciężko mu oddychać
kiedy idziesz do weta ?
może ten Piasecki niech go obejrzy ma bardzo dobrą opinię
może od tego też jest taki osowiały bo ciężko mu oddychać
kiedy idziesz do weta ?
może ten Piasecki niech go obejrzy ma bardzo dobrą opinię

Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ...

Re: Choroba szczurka?
Akzi, skąd wziął Ci się Piasecki, jeżeli autor, cytuję:

bo mieszka w UK?(mam już sprawdzonego przez szczurzych właścicieli w Southampton)

W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.
http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
Re: Choroba szczurka?
Piasecki wziął się pewnie z mojego posta wyżej, bo pisałam, że leczył szczurka z zapalenia płuc. A do weta idę najprawdopodobniej jutro (jeśli tylko będzie dostępny akurat ten lekarz), więc w razie w dopiszę czego się dowiedziałam, może innym też się przyda.
Heh... Mam nadzieję, że nie jest to nic bardzo poważnego - Lucek zdaje się być bardziej energiczny i ciekawski. Ale to nie zmienia faktu, że idziemy to skontrolować:)
Wezmę też pod uwagę obie opcje w rozmowie z lekarzem i w traktowaniu ogonka, ostrożność tu na pewno nie zaszkodzi, a pomóc może.
Dziękuję za pomoc, trochę już zaczynałam panikować:)
Heh... Mam nadzieję, że nie jest to nic bardzo poważnego - Lucek zdaje się być bardziej energiczny i ciekawski. Ale to nie zmienia faktu, że idziemy to skontrolować:)
Wezmę też pod uwagę obie opcje w rozmowie z lekarzem i w traktowaniu ogonka, ostrożność tu na pewno nie zaszkodzi, a pomóc może.
Dziękuję za pomoc, trochę już zaczynałam panikować:)
Re: Choroba szczurka?
tak z postu wyżej

Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ...

Re: Choroba szczurka?
Byłam dzisiaj z Luckiem u weta, tchórz oczywiście musiał zapaskudzić pół gabinetu, ale można mu to wybaczyć biorąc pod uwagę stres związany z obecnością 2 kotów w poczekalni:)
Okazało się, że najprawdopodobniej jest to po prostu problem z układem oddechowym, jako konsekwencja ostrego zapalenia płuc, które przeszedł w marcu zeszłego roku. Dodatkowo problemy te "wspomagane" są przez jego wiek i stres związany z hałasami zarówno w domu, jak i sylwestrowymi sztucznymi ogniami.
Pani doktor wstępnie wykluczyła wszelkie zaburzenia błędnika i choroby nowotworowe. Oczywiście, musimy obserwować szczurka i dbać o jego układ oddechowy, a w razie pogłębienia problemów biec do niej na ratunek;) Póki co dostaliśmy 100 mg kapsułkę teofiliny (Corvental-D, co prawda stosowany głównie u psów, ale wypróbowany przez lekarkę również na szczurkach) do podziału na 8 dni, ma to "rozluźniać" płuca i ułatwiać oddychanie. Radziła również przeczekać ten najgorszy okres do przeprowadzki po prostu spędzając jak najwięcej czasu ze szczurkiem, obserwując go i uspokajając w razie potrzeby. Oczywiście standardowo również przypomniała o niepaleniu w pobliżu Lucka i radziła zmienić ściółkę na papierową, sprawdzonej już przez nią i właścicieli ogonków firmy, przynajmniej w miejscu toalety szczurka.
Na szczęście skończyło mi się na razie na strachu, ale i tak będę obserwować "malucha" i chuchać na niego ze wszystkich stron (byle nie do przesady:p)
Okazało się, że najprawdopodobniej jest to po prostu problem z układem oddechowym, jako konsekwencja ostrego zapalenia płuc, które przeszedł w marcu zeszłego roku. Dodatkowo problemy te "wspomagane" są przez jego wiek i stres związany z hałasami zarówno w domu, jak i sylwestrowymi sztucznymi ogniami.
Pani doktor wstępnie wykluczyła wszelkie zaburzenia błędnika i choroby nowotworowe. Oczywiście, musimy obserwować szczurka i dbać o jego układ oddechowy, a w razie pogłębienia problemów biec do niej na ratunek;) Póki co dostaliśmy 100 mg kapsułkę teofiliny (Corvental-D, co prawda stosowany głównie u psów, ale wypróbowany przez lekarkę również na szczurkach) do podziału na 8 dni, ma to "rozluźniać" płuca i ułatwiać oddychanie. Radziła również przeczekać ten najgorszy okres do przeprowadzki po prostu spędzając jak najwięcej czasu ze szczurkiem, obserwując go i uspokajając w razie potrzeby. Oczywiście standardowo również przypomniała o niepaleniu w pobliżu Lucka i radziła zmienić ściółkę na papierową, sprawdzonej już przez nią i właścicieli ogonków firmy, przynajmniej w miejscu toalety szczurka.
Na szczęście skończyło mi się na razie na strachu, ale i tak będę obserwować "malucha" i chuchać na niego ze wszystkich stron (byle nie do przesady:p)
Re: Choroba szczurka?
W takim razie cieszymy się, uważaj na Lucka i go obserwuj. Szczurki z problemami z układem oddechowym często mogą nas zaskoczyć nagłym pogorszeniem, warto więc dbać o ich kondycję pod tym względem, jak również odporność, podając preparaty, dobrze odżywiając i nie narażając na infekcje spowodowane warunkami (ściółka, przeciągi itp).
W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.
http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.