Buu !
Zaczynając od tego, że zabiję zaraz kota, kończąc na zjedzonym dzisiaj w tonach strachu. Ojj co to był za dzień.
Najpierw zacznę od kota. Małe szmacisko, bo inaczej nie powiem siedzi sobie grzecznie, śpi, śpi i naglę hyc! i biegnie pod klatkę, ale dzięki temu, że bardziej kocham szczurcie, to kot został z pokoju wyrzucony - ładnie powiem
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
A co do szczurasów. Pinky mi strachu przysporzyła co nie miara. Najpierw w niedzielę, no niby nic, myślę sobie, że będzie dobrze, no poczekamy do poniedziałku. W poniedziałek tak się na nią patrzę i coraz gorzej, siedzi taka biedna się nie rusza, już cały drugi dzień śpi, zjeść coś tam skubnie, nawet jajeczka nie ruszyła ! No nic. Wtorek - jedziemy do weta ! Czekam na brata, czekam, przyjechał o 21, więc pojechać nie było jak, ja już zestresowana, spać w nocy nie mogę, myślę sobie "a jak ona ma to ropomacicze?! Zabiję się jak coś jej się stanie!" No i znów nic. Noc nie za bardzo przespana. Dzisiaj wstaję patrzę, a Pinky siedzi w kącie i się nie rusza, potykałam ją palcem, otworzyła jedno oczko i takim zaspanym się na mnie patrzy, nagle podbiega Lulu i sapiąc na mnie weszła na Pinky. Zobaczyłam, że Luluśka ma krew na nosie, co jest u niej dość częste, też źle jej się oddycha, bardzo sapie i czasami przy oddychaniu aż gwiżdże. No to ja dzwonie do brata "o której będziesz?". O 15 się zjawił. Dokładnie o 15:28 z dwoma pannami zawitałam u weterynarza. Najpierw na oględziny poszła Pinky, lekarz podotykał, pomacał, sprawdził wszystko, podotykał brzuszek, powiedział że to tylko zapalenie macicy, i że jedynie mogę się cieszyć, że nic więcej. Przyszła pora na zastrzyk. "No to Pani potrzyma za tyłek, a ja tutaj sobie przytrzymam i dam jej ten zastrzyk", jak się zaczęła wyrywać i piszczeć, nagle igła weszła, wyszła i koniec, a ona hyc na rękę i pod bluzę. Kolej na Lulu. "Ma skrzepy krwi w nosie i dlatego ciężko oddycha. No to jej też damy zastrzyk". Lulu spokojna, obiegła cały stół z 10 razy, obwąchała, weszła Panu weterynarzowi na ramię i się cieszy
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
On ją zdjął, nawet nie trzeba było trzymać - grzecznie przeczekała zastrzyk. "Jeszcze jutro Pani podejdzie z rana do mnie i zobaczymy czy pomogło i zrobimy jeszcze po jednym."
Teraz wróciłam do domu, patrzę Pinky hasa jak dzika po klatce, Lulu pięknie oddycha bez krwi na nosku i dosłownie szczurcie nie do poznania! Mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Z tymi szczurasami to jednak jest dużo zabawy i strachu też. A powiem Wam jeszcze, że Lulu skończyła 5 dni temu
ROK! Ooooo ! W kwiecie wieku
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
A jeszcze co do kota, to mam dla niego niespodziankę.
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Przy okazji zastrzyków szczurasów kocio zostanie wysterylizowany.
W każdym razie to już nieważne. Cieszę się, że ze szczurasami lepiej i mam nadzieję, że już tak zostanie.
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Miziaki od Cytrrrynowej cioci ! :*