U nas już w porządku. Dziewczyny się dogadały na szczęście, ale pierwsze trzy ni to był horror. Już traciłam nadzieję że łaczenie wogóle jest możliwe. Zrobiłam tak jak radziłaś Martasz, nie łączyłam ich od razu, tylko dałam małym czas się oswoić no i podrosnąć. Dziś są takie fajne, że aż trudno uwierzyć. Paskuda jest nadal takim strusiem pęziwiatrem zwłaszcza jak czuje jakiś obcy zapach, to ledwo można ją utrzymać na rękach, ale jak je biorę tak wieczorkiem jak teraz, kiedy wszyscy już śpią, jest cisza i spokój to pięnie się tuli, a raz nawet podczas tego tulenia miała taką szczurkową czkawkę, o wyczytałam gdzieś że te brzydaki mają ja im jest miło. Kluska i Kiki to mają często, ale Paskudzie się jeden raz przydarzyło

Paskudek jest bardziej płochliwa, mniej ufna. Poza tym widać już po niej że będzie dużym szczurasem. Kiedy dostałam je od Matasz to były mniej więej jednakowe, nawet Kluska wygląała na większą i grubszą(stąd też imię) a teraz jest od niej większa i dłuższa. Rośnie jak na drożdżach

Klusia jest za to niesamowitym przytulakiem... Kiedy weźmie się ją na ręce to wtula się obojętnie gdzie, najlepiej we włosy i natychmiast śpi. Kiedy się ją całuje natychmiast liże, jest nabardziej przyjacielskim i potrzebującym towarzystwa szczurasem. Jest też ogromnym żarłokiem i wsuwa wszystko co tylko jej się podsuwa. Bardzo lubi pić ze mną herbatę

Wciska nos w kubek i nawet taką dobrze ciepłą wychlipuje ile się da. Moja Kiki w końcu zaakceptowała dziewczyny. Już jej nie drażnią (zwłaszcza Paskuda) kiedy za nią łażą. Teraz wszystkie śpią pięknie w hamaczku przytulając się do siebie. Podskubuja się i wylizują nawzajem. Kiki już biega sama po domu, bo pzrychodzi pieknie iedy się ją woła, ma swoje ulubione miejsca i lubi chodzić własnymi ścieżkami. Reaguje na imię i na słowo KANAPKA, biegnie wtedy za mną i wdrapuje się na tapczan na który ja siadam i wyrywa mi chlebek, albo przynajmniej wylizuje masełko spod wędlinki albo sera. Kiki nigdy mi się też nie zsikała na tapczan ani na kolana, zawsze dopiero biegnie siku j włazi do klatki. Sama też widziałam jak biega p domu a w pewnym momencie wpada do klatki, zrobi co trzeba i biegnie dalej. Kochana jest! Wszystkie są kochane!!!