szczurcio12 pisze:A je nie przyznam wam racji.
Pies to także zwierzę stadne i chcecie mi powiedzieć że większość psów na ziemi jest smutnych i nieszczęśliwych.
Pies potrafi zaakceptować człowieka jako przyjaciela i myślę że szczur także.
Ano, pieska trzyma się pojedynczo. A zastanawiasz się czasem, ile piesków wyje po 10 godzin dziennie, jak właściciel-dobrodziej idzie do pracy? Nie? To popytaj niepracujących sąsiadów tych właścicieli. Pan z pańcią wychodzą na imprezkę, a zwierzak skamle pod drzwiami do białego rana...
Odwrócę Twój tok myślenia: czy to, że człowiek akceptuje psa jako przyjaciela jest równoznaczne z tym, że przestają być mu potrzebni ludzie? Jasne, lepiej mieć choć psa, niż być całkiem samotnym, ale jakoś wraz z nabyciem zwierzęcia nie odcinamy się od rodziny, nie rozwodzimy z małżonkami i nie kopiemy w tyłek przyjaciół... a czemu nie? Przecież jest zwierzę, powinno wystarczyć!
No co za bzdury...
Nakasha pisze:Uważam, że albo zapewni się dla minimum 2 szczurków warunki idealne, albo się szczurków w ogóle nie ma.
(...)
Bytność ogonka w warunkach średnich - powiedzymy, wystarczających, by żył i nie chorował za często - to ZA MAŁO! Gdy bierze się zwierzę należy zapewnić mu absolutny raj na ziemi. Jeśli nie ma się pieniędzy na szczurka, to może lepiej kupić chomika? Rzadziej chorują i są mniejsze. A najlepiej nie mieć zwierzaków wcale....
To żaden powód: lepiej niż gdyby nie miał nic. Owszem, lepiej, ale warto czasem pomyśleć, czy nie znalazłby się ktoś, kto zapewniłby mu wszystko.
Wiem, że odpowiadam w tym miejscu na bardzo stary post, ale temat aktualny. Choć w kontekście posiadania jednego szczura całkowicie się zgadzam, to sensie ogólnym jestem raczej przeciwna wszelkiej ortodoksji. Bo co to są, tak naprawdę, warunki idealne? Ja mam 4 ogony i wcale nie uważam, że mają warunki idealne, mimo, że dostają bardzo dobrą karmę, mają większą klatkę, niż teoretycznie potrzebna, odpowiedni żwirek i dużo naszej miłości, uwagi i czasu i przynajmniej 5-6 godzin biegania dziennie. Idealnie byłoby, gdyby w ogóle nie musiały siedzieć zamknięte w klatce, natura nie przewiduje czegoś takiego, jak klatka. Możliwe, że mogłabym zapewniać im bardziej rozwojową rozrywkę, lepszy niż wieczny bałagan plac zabaw i buszowanie w stercie prania, której nie chce mi się sprzątnąć. Idealnie byłoby, gdyby nie miały możliwości wejść gdziekolwiek, skąd mogą spaść i zrobić sobie kuku - a w domu, w którym mieszkają też ludzie, takiej opcji raczej nie ma... Nie jestem idealna, bo pozwalam czasem ogonom zwędzić kawałek żółtego sera albo dzielę się kanapką. A mogłabym nie - byłoby zdrowiej
Uważam jednak, że moje dziewczyny żyją w warunkach wystarczająco dobrych. Mówiąc o warunkach idealnych, łatwo się zagalopować i wyjdzie na to, że nikt nie powinien mieć zwierząt. Ba, ośmielę się sądzić, ze większość z nas mogłaby nie przyjść na świat, gdyby rodzicie czekali na "warunki idealne".
Pieniądze - tak, są ważne w opiece nad zwierzakami. Samą miłością się zwierzę nie wyżywi i nie wyleczy. Ale wiele osób, które ledwie wiążą koniec z końcem, ma w domu zwierzęta, bo prędzej same nie dojedzą, niż pozwolą głodować zwierzęciu i sądzę, że lepiej, aby dostawały one nieidealną karmę, niż żeby ich los był do końca ich dni związany ze schroniskiem. Pewnie mógłby znaleźć się ktoś, kto zapewni lepsze warunki, ale jakoś się nie znajduje, na co wskazuje przepełnienie schronisk i ilość szczurów wyrzucanych na śmietnik albo porzucanych w jakikolwiek inny sposób.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek