A to nie ziarnina, co widzisz, z sączącą się limfą ? Wypełnia ona ubytek powstały po uszkodzeniu tkanki. Limfa to naturalny odruch obronny organizmu i pomaga w gojeniu, a ziarninowanie występuje często po poparzeniach, kiedy tkanki małą zbyt małą zdolność do regeneracji. Takim ranom trudno się zagoić przez zrost, więc ziarninują - trochę to trwa, ale jest to naturalny proces wypełniania ubytków w uszkodzonych tkankach
Tylko Ty piszesz, że brzydko pachnie
Jeśli zaczyna czuć zgnilizną, jakby zepsutym mięsem, to może trzeba będzie wkroczyć z antybiotykiem miejscowo - my taką paskudzącą się, śmierdzącą ropiejącą ranę smarowaliśmy klindamycyną - Klindacin T Żel .
Kładliśmy cieniutką warstewkę żelu a potem pilnowaliśmy przez godzinę, żeby szczura nie zlizywała.
Ziaren nie dawaj jeszcze Isztwankowi, żeby się nie przyklejały do rany, ranę trzeba utrzymywać w czystości ile się tylko da.
Czasem maść zatyka ranę, powietrze nie dochodzi i rana, nie mogąc "oddychać", zaczyna się paprać. Żel jest lepszy albo i przemywanie rivanolem na początku, gdy rana jej czysta.
Myślę, że wet rozpozna po wyglądzie i woni rany, czy trzeba wkraczać z antybiotykiem czy nie.
Doradzałabym żel zamiast maści