Od 10:00 przyjmuje pani doktor od małych zwierząt, więc czym prędzej ją zaniosłam, by dowiedzieć się, co może być przyczyną jej złego stanu... Od razu stwierdziła w brzuchu kilka guzów... Tym samym sprawa była pozamiatana... Może i lepiej, że tak w sumie nagle, jak przystało na dzikie zwierzątko.. Niemniej szkoda mi jej bardzo, była niesamowicie towarzyska, skora do zabawy w chowanego... Drapaniem potrafiłam ją w młodości wręcz zahibernować na kilka minut .... Po prostu przeurocza z niej istotka była


Dziękuję Rejko

Poniżej kilka wspomnieniowych fotek:

świąteczne, ostatnie zdjęcia Rei i Hesy (młodszej towarzyszki), + za młodu - z Myśką, jej starszą towaryszką:
