futrzaste momenty
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: futrzaste momenty
O, wapna jeszcze nie próbowałam. Ale jak ono z cukrem wygląda ?
Ze mną : Trish, Tasza, Tośka i Tola
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Re: futrzaste momenty
A nie wiem. Na butelce nie jest napisane a pudełko wyrzuciłam. To wapno w syropie o smaku bananowym (no niech mają) dla dzieci. Przyznam, że pachnie zachęcająco Tak czy inaczej mały talib dostawał przez pierwsze 2 tygodnie 0,2ml (czyli ze 3 krople) 3 razy na tydzień, a teraz taką samą ilość raz- dwa razy tygodniowo. Reszta paskud załapała się na dosłownie liźnięcie strzykawki (bo nie da rady podać w spokoju leku, nawet tego lubianego, jednemu szczurowi bo natychmiast na ratunek biegnie całe stado, łącznie z Gandzikiem, tym chętniej im bardziej zachęcająco pachnie lek ), więc nie jest to jakaś makabryczna zabójcza ilość. Zwłaszcza, że moje paskudy nie dostają nic ze szczurzych grzeszków jedzeniowych (a nawet miód im jakoś nie leży).
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Re: futrzaste momenty
A na co ona to wapno dostawała ? Uczulenie, jak u ludzi ?
Ze mną : Trish, Tasza, Tośka i Tola
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Re: futrzaste momenty
No na te jej zakrztuszenia dostawała.
U mnie tak jest z Rodikolanem, był tylko dla Kane na biegunkę, a reszta miała mord w oczach, jak nie chciałam "poczęstować"
U mnie tak jest z Rodikolanem, był tylko dla Kane na biegunkę, a reszta miała mord w oczach, jak nie chciałam "poczęstować"
"And If You're Not Down With That, I've Got Two Words For You..."
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Re: futrzaste momenty
Tak, na uczulenie. Te zakrztuszenia dziwne były prawdopodobnie spowodowane alergią. Wyjęłam żwirek, jedzenie zmieniłam na Labo, podaję wapno i odpukać jest dobrze (nawet czkawki są rzadziej). Cholera, teraz sobie wyrzucam, że nie zrobiłam tego wcześniej i niepotrzebnie męczyłam paskuda tak długo Ale mówili mi weci, żeby czkawkami się nie przejmować... Ech, no nic, ważne, że już jest dobrze. I że wyszło na jaw przed sterylką, bo jak się dowiedziałam ewentualna narkoza (także wziewna) może być dla małej niebezpieczna, też ją może uczulić i wtedy to dopiero by było...
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Re: futrzaste momenty
To może by Taszy na strupki pomogło... Już odstawiłam kompletnie wszystko, co ma białko (oprócz tego, co w karmie) i na razie nie znikają. Ale jakoś specjalnie się nie drapie, ani nie kicha i nowe też nie przybywają, więc nie wiem, czy to przez białko, czy po prostu Tola tak ją niedelikatnie wyiskała, albo się pogryzły zdeka...
Ze mną : Trish, Tasza, Tośka i Tola
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Re: futrzaste momenty
No to lipa Mamy złamaną łapkę Kurdenocholerajasnawmordęfuckfuckfuck!!!
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Re: futrzaste momenty
Jak to, złamaną Jak to się stało ? I która biedulka sobie złamała ? Czyżby Talib - wszędzie mnie pełno ? Bo tylko ona mi przychodzi na myśl tak po charakterku...
Ze mną : Trish, Tasza, Tośka i Tola
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Re: futrzaste momenty
No to było tak:
standardowe porządki, roomservis wyrzucił szczuractwo i zabrał się za sprzątanie, wywalanie kup oraz zmianę szmat...
Wszystko było normalnie, jak codziennie, część szczurów zbojkotowała obsługę i nie raczyła poddać się deratyzacji klatki, część skorzystała z okazji wybiegu. Byłam w połowie sprzątania i wyszłam na dosłownie chwilkę, by wyrzucić kupy i opłukać kuwetkę. 2-3 minuty. Wracam, 3 szczury w klatce, Gytia na fotelu i całą sierść ma postawioną do góry. Oho, wiedz że coś się dzieje. Oglądam - oczywiście, zerwany pazur i krwawienie we wszystkie strony. Zanim wzięłam rivanol i czystą chusteczkę, Gytia spitoliła do klatki (barwiąc na czerwono wszystko nowe, czyste i umyte). OK, wyciągnęłam szczura, spacyfikowałam, przemyłam łapę, wycałowałam, wypuściłam na wolność. Trochę to trwało, bo krwawiło mocno, szczur się wyrywał, bryzgał krwią a ja starałam się nie zemdleć. Po tym zabrałam się za kończenie prac porządkowych. Byłam z tyłu klatki, jedno oko na Gytię (czy nie krwawi dalej) drugie na hamak, który właśnie wiązałam, i usłyszałam łup. Łup standardowe, takie jakie wydaje szczur zeskakujący z gałęzi na podłogę. Rzut oka na stado - ok wszyscy siedzą na podłodze, nikt nie płacze, czyli normalne łup. Skończyłam, zamknęłam hołotę w klatce, zeszłam zrobić sobie piciu i wziąć obiadek dla stada. Wracam, podaję obiad, szczury pędzą, ale Gaba jakby pędzi zakosami, przyglądam się - a ona się chwieje, przyglądam się bardziej - podkula prawą rękę! Ja w ryk! Zaganiam stado do klatki, biorę Gabę do transpotera i pędem do weta (było coś koło 21, na szczęście AS czynny do 23). RTG - złamane przedramię, za łokciem, paskudnie to wygląda. Po drodze okazało się, że jeszcze pazur naderwany Bąblątko się posiusiało, pokupkało, popłakało no i jesteśmy 4 tygodnie w chorobówce z ograniczeniem ruchu
Pytałam lekarza, złamanie nie jest w powodu bójki (bo już zaczęłam kombinować, że tak się tłuką, że może rozdzielić na stałe, że się nie lubią, że coś...), najprawdopodobniej tamto łup nie było zwykłym łup Mam wyrzuty sumienia, czuję się winna, jestem złą matką
Dziś znów byłyśmy u lekarza (tym razem szczurzego, wczoraj dyżur miał jakiś młokos i nie dał zastrzyku a ja byłam tak spanikowana i zakrwawiona, że nie myślałam w ogóle, ale za to zrobił nam bajeranckie RTG), dostałysmy przeciwbólowe i przeciwzapalne o długim działaniu. Będziemy łykać C w syropie, wapno w syropie, a może i jakiś twarożek się trafi. Lekarz mówi, że jeśli nie będzie żadnych powikłań, to powinna odzyskać sprawność w rączce, będzie mogła normalnie jeść i się myć.
Gaba rano była przerażona jak ją wkładałam do transportera. Popuściła mocno i na rzadko Trudno się jej dziwić. Dziś trochę też popłakała u lekarza, a przy zastrzyku to już był głęboki szloch Ale poza tym jest ruchliwa, ma apetyt, stara się tą rączką przytrzymywać jedzenie i pucować buźkę, ale nie stąpa (raz stąpnęła i zabolało). No i ledwo co otworzyłam chorobówkę (siedzi w akwarium, żeby się nie wspinała) i już wykonała skok na mnie Chyba znosi to dzielniej niż ja (mimo że ja nie wydalam takiej ilości płynów wszelakich jak ona ) A, no i z pozytywów, to Gabulec przytył 287g!!!
Trzymajcie kuciki za dzielną i szaloną Gabusię!
standardowe porządki, roomservis wyrzucił szczuractwo i zabrał się za sprzątanie, wywalanie kup oraz zmianę szmat...
Wszystko było normalnie, jak codziennie, część szczurów zbojkotowała obsługę i nie raczyła poddać się deratyzacji klatki, część skorzystała z okazji wybiegu. Byłam w połowie sprzątania i wyszłam na dosłownie chwilkę, by wyrzucić kupy i opłukać kuwetkę. 2-3 minuty. Wracam, 3 szczury w klatce, Gytia na fotelu i całą sierść ma postawioną do góry. Oho, wiedz że coś się dzieje. Oglądam - oczywiście, zerwany pazur i krwawienie we wszystkie strony. Zanim wzięłam rivanol i czystą chusteczkę, Gytia spitoliła do klatki (barwiąc na czerwono wszystko nowe, czyste i umyte). OK, wyciągnęłam szczura, spacyfikowałam, przemyłam łapę, wycałowałam, wypuściłam na wolność. Trochę to trwało, bo krwawiło mocno, szczur się wyrywał, bryzgał krwią a ja starałam się nie zemdleć. Po tym zabrałam się za kończenie prac porządkowych. Byłam z tyłu klatki, jedno oko na Gytię (czy nie krwawi dalej) drugie na hamak, który właśnie wiązałam, i usłyszałam łup. Łup standardowe, takie jakie wydaje szczur zeskakujący z gałęzi na podłogę. Rzut oka na stado - ok wszyscy siedzą na podłodze, nikt nie płacze, czyli normalne łup. Skończyłam, zamknęłam hołotę w klatce, zeszłam zrobić sobie piciu i wziąć obiadek dla stada. Wracam, podaję obiad, szczury pędzą, ale Gaba jakby pędzi zakosami, przyglądam się - a ona się chwieje, przyglądam się bardziej - podkula prawą rękę! Ja w ryk! Zaganiam stado do klatki, biorę Gabę do transpotera i pędem do weta (było coś koło 21, na szczęście AS czynny do 23). RTG - złamane przedramię, za łokciem, paskudnie to wygląda. Po drodze okazało się, że jeszcze pazur naderwany Bąblątko się posiusiało, pokupkało, popłakało no i jesteśmy 4 tygodnie w chorobówce z ograniczeniem ruchu
Pytałam lekarza, złamanie nie jest w powodu bójki (bo już zaczęłam kombinować, że tak się tłuką, że może rozdzielić na stałe, że się nie lubią, że coś...), najprawdopodobniej tamto łup nie było zwykłym łup Mam wyrzuty sumienia, czuję się winna, jestem złą matką
Dziś znów byłyśmy u lekarza (tym razem szczurzego, wczoraj dyżur miał jakiś młokos i nie dał zastrzyku a ja byłam tak spanikowana i zakrwawiona, że nie myślałam w ogóle, ale za to zrobił nam bajeranckie RTG), dostałysmy przeciwbólowe i przeciwzapalne o długim działaniu. Będziemy łykać C w syropie, wapno w syropie, a może i jakiś twarożek się trafi. Lekarz mówi, że jeśli nie będzie żadnych powikłań, to powinna odzyskać sprawność w rączce, będzie mogła normalnie jeść i się myć.
Gaba rano była przerażona jak ją wkładałam do transportera. Popuściła mocno i na rzadko Trudno się jej dziwić. Dziś trochę też popłakała u lekarza, a przy zastrzyku to już był głęboki szloch Ale poza tym jest ruchliwa, ma apetyt, stara się tą rączką przytrzymywać jedzenie i pucować buźkę, ale nie stąpa (raz stąpnęła i zabolało). No i ledwo co otworzyłam chorobówkę (siedzi w akwarium, żeby się nie wspinała) i już wykonała skok na mnie Chyba znosi to dzielniej niż ja (mimo że ja nie wydalam takiej ilości płynów wszelakich jak ona ) A, no i z pozytywów, to Gabulec przytył 287g!!!
Trzymajcie kuciki za dzielną i szaloną Gabusię!
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Re: futrzaste momenty
Oczywiście, że kucikamy (podoba mi się to słowo) Ale jakoś miałam przeczucie, że to Gaba właśnie. No bo któż by inny ?
Musiała bidulkę boleć. Wymiziaj od ciotki i siostry Fajnie, że przytyła w końcu. Moja Trish też jest najchudsza w stadzie i też po chorobie długo ważyła jakoś 280 coś gram. Teraz brakowało jej 5 gram do trzystu. Może i Gaba w końcu osiągnie magiczną trójkę z przodu
Musiała bidulkę boleć. Wymiziaj od ciotki i siostry Fajnie, że przytyła w końcu. Moja Trish też jest najchudsza w stadzie i też po chorobie długo ważyła jakoś 280 coś gram. Teraz brakowało jej 5 gram do trzystu. Może i Gaba w końcu osiągnie magiczną trójkę z przodu
Ze mną : Trish, Tasza, Tośka i Tola
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Re: futrzaste momenty
U nas długo utrzymywała się waga 250-260g, teraz zaczęła rosnąć. A pewnie od tego siedzenia przez miesiąc na własnym ogonie (i, nie ukrywajmy, zanoszącego się rozpieszczania cierpiącego szczura) może jeszcze troszkę nabierze. Dobrze by było, żeby wraz z wagą zwiększyła się wielkość szczura (może od tego wapna zacznie rosnąć ) a nie sama tusza. W ogóle tak sobie teraz uświadomiłam, że ona faktycznie jakby urosła odkąd łyka to wapno i czkawki jej minęły... Zaczynam wszędzie wietrzyć spisek
Dziękuję za kuciki, wymiziam jak się obudzi, bo teraz bidula śpi po prochach, niech się spokojnie wyśpi póki nie boli
Dziękuję za kuciki, wymiziam jak się obudzi, bo teraz bidula śpi po prochach, niech się spokojnie wyśpi póki nie boli
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Re: futrzaste momenty
Może faktycznie wapno jej pomogło na uczulenie. Może miała też takie pokarmowe i nie przyswajała. Jak mój synek. Miał skazę białkową i nie przybierał za bardzo na wadze. Może coś w tym być...
Ze mną : Trish, Tasza, Tośka i Tola
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Re: futrzaste momenty
Szczury wpadły w depresję. Ja razem z nimi.
Kuśtyk już nauczył się poruszać (a nawet spitalać) na 3 łapkach, radzi też sobie z jedzeniem (choć z apetytem słabo), gorzej idzie mycie paszczy. Pomagam jej usunąć porfirynę z nochala mokrym wacikiem. Wcinamy wapno w płynie i witaminę C, jedzenie dostaje głównie papkowe (i tak je niechętnie i czasem ma problem z utrzymaniem w łapce suchego). Wczoraj dostała orzecha laskowego (ponoć ma wapno w sobie), rozłupanego bo nie radziła sobie sama z otwarciem, zjadła do połowy. Leży tak i patrzy na mnie, myślę że z wyrzutem, że ją odizolowałam. Tłumaczyłam, ale myślę, że i tak ma do mnie żal. A to dopiero czwarty dzień. Odliczamy - jeszcze dużo dni
Kuśtyk już nauczył się poruszać (a nawet spitalać) na 3 łapkach, radzi też sobie z jedzeniem (choć z apetytem słabo), gorzej idzie mycie paszczy. Pomagam jej usunąć porfirynę z nochala mokrym wacikiem. Wcinamy wapno w płynie i witaminę C, jedzenie dostaje głównie papkowe (i tak je niechętnie i czasem ma problem z utrzymaniem w łapce suchego). Wczoraj dostała orzecha laskowego (ponoć ma wapno w sobie), rozłupanego bo nie radziła sobie sama z otwarciem, zjadła do połowy. Leży tak i patrzy na mnie, myślę że z wyrzutem, że ją odizolowałam. Tłumaczyłam, ale myślę, że i tak ma do mnie żal. A to dopiero czwarty dzień. Odliczamy - jeszcze dużo dni
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Re: futrzaste momenty
Ojej, bidulka... Wytarmoś choróbkę od nas wszystkich. Współczuję maludzie.
Ze mną : Trish, Tasza, Tośka i Tola
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Za TM, na zielonej szczurzej łączce : Tutek, Fibi i Fryta [*][/color]
Re: futrzaste momenty
Nadal wisi na suficie?
A gadać to sobie możesz. Szczur wie lepiej.
Tak czytam o tych wypadkach i myślę sobie, że te moje Diabły, to faktycznie pakt jakiś podpisany mają co najmniej. Ile razy mi spadł z wysokości 1,20m + (ostatnio Alek zrzucił Bubusia z parapetu), rekordem było 1,50m lot Alka wraz ze szklanką...
Życzę Cierpliwości (przez duże C) i Wytrwałości, dla Was obu :*
A gadać to sobie możesz. Szczur wie lepiej.
Tak czytam o tych wypadkach i myślę sobie, że te moje Diabły, to faktycznie pakt jakiś podpisany mają co najmniej. Ile razy mi spadł z wysokości 1,20m + (ostatnio Alek zrzucił Bubusia z parapetu), rekordem było 1,50m lot Alka wraz ze szklanką...
Życzę Cierpliwości (przez duże C) i Wytrwałości, dla Was obu :*
Zaraza, Szuriken, Kaszmir
[klik!]
Za tęczowym mostem...
Alucard, Belzebub, Zenek, Bazyl, Edgar, Arrow, Krecik, Afera, Wichura. Tęsknię za Wami...