Jakieś dwa tygodnie temu straciłam swoją Płotkę.
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Odseparowałam je na resztę dnia i noc ( mała jest w osobnej klatce, ale stojącej blisko Fiony, dodam że przed spotkaniem wymieniłam je ściółką i pozwoliłam na siebie popatrzeć z pewnej odległości.)
Dzisiaj powtórzyłam próbę - Fiona z początku nie gryzła małej, ale Myszka okropnie się boi. Cały czas piszczała, sztywniała i "udawała martwą", ale Fiona robiła się coeraz bardziej agresywna- podchodziła do Myszki i ją atakowała. Z tego wszystkiego małe zaczęło wydzielać porfirynę z noska. Nie wiem ja teraz postąpić- czy powtarzać próby w kolejnych dniach, czy jak radzą niektórzy pozostawić je na tydzień w bliskim sąsiedztwie, ale w osobnych klatkach?
Będę bardzo wdzięczna za rady