No dobra, odgrzebiemy trochę, bo trzeba nowego dziwnego photobucketa przetestować...
Wracając do poprzedniego - Fajro miała zapalenie macicy, ta krew nie była z ran bojowych. Na szczęście już dawno dawno udało nam się z tego wyjść, dodatkowo ran bojowych od jakiegoś czasu nie ma, za to jest cała masa ranek od czyjegoś nadgorliwego iskania

ale nic dziwnego, bo ciągle się naraża reszcie, bo jak tylko się rozskacze to nie zwraca uwagi kogo zaczepia (zresztą jej wzrok to inna kwestia, jest strasznym kiwakiem). W ogóle nie jestem pewna, czy ma wszystko ok z tylnymi łapkami, bo wydaje mi się, że od zawsze nieco inaczej je stawia od reszty i potrafi zrobić straaasznie duży rozkrok...
Gluk coś chyba ostatnio schudła, jakaś taka lekka się wydaje, albo to Lichoctwo przytyło, w każdym razie rozbieżność wagowa między siostrami coraz bardziej zauważalna.
Zoźka... jak to Sośka, jest szurnięta i tak już zostanie, chociaż o dziwo jestem ludziem którego lubi - siostrze nie da się wziąć, piskli i wije się jak węgorz, a do mnie sama przychodzi i włazi na kolana. Generalnie czai się strasznie, żeby tylko z wybiegu do klatki nie wrócić, zawsze muszę zaczynać zbiórkę od niej, bo jak tylko zauważy, że wyłapuję bandę, to się bunkruje i nie chce wyjść

Tu kiwaczek mój mały durny

I dwie potworzyce, już w temacie Tosiaków wrzucałam zdjęcia, ale jeszcze tutaj dodam:
W ogóle dziewczyny zachowują się normalnie dopiero od niedawna, bo jakiś czas temu zamieszkał z nami STWÓR. Stwór mały, dość głupi (

) ale przerażający samym zapachem, wręcz paraliżującym. Na szczęście laski powoli ochłonęły i już z powrotem przejmują swoje terytorium we władanie. A stwór wabi się Suchar i wygląda tak:

Szurnięty kot współlokatorów, który uwielbia wodę i towarzyszenie ludziom w łazience
Aha, a nowy photobucket jest do bani.