Kolejne święta i kolejne - Humbaka na turnusie rehabilitacyjnym ;( Tym razem jednak bez towarzyszy, tylko z bratem.
I tak już pewnie pozostanie...
Wiele razy odkładałam to rozdzielenie, ale co nam przychodzi z tych ciągłych szarż i przepychanek ?
Humbak sport sobie uczynił z prześladowania chłopców. W niezłej sprawności go to utrzymuje, ale tak zyskana tężyzna złudną jest, wciąż zagrożona ponownym zgruchotaniem śródstopia, podkopywana skokami cukru i ciśnienia...
Nusiek, kiedy Humbak jest w humorze, w ogóle z wybiegu rezygnuje albo cały przesiedzi ze mną na fotelu, z którego, jeśli go na chwilę opuszczę, czym prędzej zwiewa do klatki. Sztywnieje jak tylko Humbak pojawi się na horyzoncie, jeśli się zbliży wpada w spazmy.
Ale ten sam Nusiek, kiedy chwilę Humbaka nie ma na horyzoncie rozfuczaną szczotą uderza na Hugonka. Raz tak ruszył – powstrzymywałam go, ale utrzymajże furiata ! - nagle w sukurs przyszedł mi Humbak – właściwie tylko znad skrzyni się wychylił – Nusiek pierzchając mi na kolana nawet futra nie zdążył położyć po sobie – i wtula się w brzuch jeszcze szczota – a już trusinek...
Neurotyk.
Biesu, kiedyś poza celownikiem Humbaka, obecnie już nie cieszy się takim przywilejem i na równi z Asłanem ścigany jest z kopyta. Jeśli Biesu, od zawsze luzak i wolny strzelec, nauczył się, że w opresji ucieka się w moim kierunku, to już coś znaczy.
I Hugonek – pomiędzy bratem, który traktuje go obojętnie, a młodymi, którzy wykorzystują jego miękkie serce na hamakach, a poza nimi – traktują jak obiekt do wyładowywania frustracji
Tak naprawdę, z wyjątkiem momentów kiedy leżeli pośnięci, chłopcy nigdy nie stworzyli tandemu - samonakręcającą się machinę zaczepno-obronną – zbyt często...
Młodzi doszli po to żeby humbaki nie byli sami. I oto jesteśmy w pukcie wyjścia - tylko z trzema stadami...
Nic innego jednak nie przychodzi mi do głowy
Małe pocieszenie za miedzą - Grenadyna świętuje dziś 2,5 roku
Doskwierają carycy nóżki, na ulgę którym próbwaliśmy przeciwazpalnych sterydowych, potem niesterydowych, ale ponieważ różnicy nie było widać po żadnych, póki co pozostajemy przy samym arthro-fosie. Ducha da się wynieść z klatki i czasami poczłapie po łóżku, ale w większości najlepiej jej z Horpyną w koszyku lub ze wszystkimi w domku. Choć są wieczory kiedy potrafi zaskoczyć - jak w minionym tygodniu - trzepotaniem uszami do wtóru z MłodąJagodą. Choć o ileż godniej
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)