Jawajka, wymiziane.

Sky, tak, Luśka jest bardzo kochaną puchatą kulką.

I do tego jaka fotogeniczna!
Bratka, gdzie ja bym wygrała.

Ja to tak sobie dla odpoczynku piszę, bo obserwując te małe łobuzy to często takie historie przychodzą do głowy.

Mądrości Cytryniastej są the best.
A z innych wieści... Byłyśmy z Toffką u weta.
Rano zadzwoniłam, niestety nikt nie odebrał. Po chwili pan weterynarz oddzwonił. Mówię: "Dzień dobry, chciałam umówić się na wizytę ze szczurkiem..." Odpowiedź: "Aaa, to ty, witam cię moja droga!" Także już doktor świetnie nas zna.

Powiedział żebym od razu przyszła, więc zebrałam Toffcię i lecimy. Przywitała nas pani asystentka, przed nami był śliczny ONek Barry.

Toffcie wsłuchiwała się jak jej nieco większy kolega popłakiwał przy czyszczeniu uszka. Potem weszłyśmy my. Doktor dokładnie sprawdził owego guza. Diagnoza - zmiana rozrostowa. Do tego spora.
Jutro o 11 (ewentualnie we czwartek) operujemy. Kciuków mnóstwo potrzebujemy, bo Toffinka jest już starszą szczurcią...