
Łotson wczoraj późnym wieczorem miała jakiś dziwny atak. Wybiegła normalnie z klatki, po czym mój chłopak wziął ją zwyczajnie na ręce i pogłaskał. Następnie położył ją na moje kolana. I wtedy się zaczęło coś dziwnego - najpierw Łotson przestała normalnie chodzić, a potem zaczęła się kulić. Nie ruszała się z miejsca, a na dotknięcie reagowała piskiem. Strasznie to wyglądało - musiało ją bardzo boleć

Szybko wyczytaliśmy na forum jaki lek przeciwbólowy można jej podać. Odmierzyliśmy małą dawkę Ibupromu i podaliśmy dwukrotnie w odstępie około 4 godzin. Kiedy ibuprom zadziałał Łotson podjęła próby poruszania się. Wtedy zauważyliśmy, że jej ogon jest całkiem bezwładny, a nóżki i cały tył ciągnie po ziemi

Położyliśmy ją w kartoniku, przykryliśmy kocykiem i tak spała. Po drugiej dawce Ibupromu zauważyliśmy niewielką poprawę - Łotson zrobiła się żywsza i próbowała nawet podrapać się tylnymi nóżkami po główce, ale nie była w stanie. Żeby czuła się bezpieczniej włożyliśmy ją do klatki, na sam dół - gdzie ostatnio wraz z Fergusonem robiły ze szmatek gniazdko. Umieściliśmy tam też poidełko i miseczkę z jedzeniem. Oddzieliliśmy dół od reszty klatki, żeby Łotson się nie wspinała oraz żeby Ferguson jej nie przeszkadzała. Dzisiaj rano, mimo że Łotson była bardzo ospała, to zauważyliśmy dużą poprawę w chodzeniu - mogła już w korzystać z tylnych łapek, ale poruszała się bardzo wolno i bardzo niezdarnie, a ogon nadal był bezwładny. Po godzinie 11 pojechaliśmy do weta. Pani Doktor obejrzała Łotsonka, zadała duużo pytań i zaproponowała zestaw witamin z grupy B na razie doustnie - jako leczenie prawdopodobnych problemów z przewodnictwem nerwowym. Na sobotę mamy powtórną wizytę. Jeśli witaminy podane doustnie nie pomogą, Łotson ma dostać je domięśniowo.
Ogólnie szczurek wygląda teraz dużo lepiej, rzuca się na chrupki jak dawniej, ale bardzo mocno martwi mnie stan jego ogonka i ogólna koordynacja ruchowa
