

Moja przygoda ze szczurami zaczęła się... nie pamiętam nawet kiedy. Ponoć po pewnej wizycie u nielubianego przeze mnie dentysty zażyczyłam sobie szczurasy (jako, że psa i inne obiekty pożądania dla małej dziewczynki miałam). I tak w moim domu pojawiły się szczury. Niestety po kilku latach w mojej rodzicielce obudziło się silne uczulenie i z ostatnią parką chłopaków pochowałam też nadzieję na kolejne kluski.
Po około 3-4 latach przyszedł czas wyprowadzki na studia i możliwość ponownego szczurowania

Do mojego pokoju na początku stycznia trafiły 2 rozkoszne panny (siostry dumbo rex), teraz ok. 4,5miesęczne :
Fleur - kluskowata, niezdarna i ultra słodka (nazywana często po prostu 'Eniu'). Całe dnie biega, kradnie co popadnie (od klamerk po torebki herbaty






ooo.. co masz? pokaż! pewnie da się zjeść!


Zoe - bardzo energiczna, trochę 'niedotykalska', nasza domowa alfa





jestę owcę




...póki co to tyle. Obiecujemy się często pokazywać

( powoli dopada mnie syndrom 'crazy rat lady' i myślę co raz częściej o większej klatce i jakiś +2 ogonach
