Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Mam gromadkę 5 dziewczynek. Kiedy otwieram klatkę robią taki szturm na drzwiczki, że czasem nie moge ich ogarnąć
Nie wypuszczałam ich jeszcze nigdy bo wciąż nie są do końca oswojone, biore je tylko na ręce, po wyjściu z klatki nie chcą siedzieć ze mną tylko kombinują jak by tu zwiać.
Nie wyobrażam sobie kompletnie wypuszczenia ich wszystkich jednocześnie w pokoju jest sporo rónych zakamarków, jak tam powłażą to koniec.
Wypuszczac je pojedynczo? parami? jak to wygląda u was?
Ja sama mam stadko 5tki szczurów. Jedne oswojone a drugie mniej. Musisz brać pod uwagę żeby nie wpadły za szafką itd i zastawić jakieś blokady. Mój pokój ma dużo ukrytych wejść, za łóżkiem, za klatką, za biurkiem itd i to nie sprawia mi problemu, gdyż stadko sama biega gdzie chce i oczywiście nie przychodzą do mnie na zawołanie. Nie martwię się o nich, musisz spróbować je wszystkie wypuścić, nauczyć się ich kontrolować, poznać gdzie one lubią się schować bo ja sama znam parę miejsc które uwielbiają. Jednakże po paru godzinkach poza klatką, część sama wróciła do klatki a część sobie spała gdzieś. Ale jednak najczęściej u mnie jest tak że po porządnym wybiegu same wracają do klatki już zmęczone
Może kiedyś... Za TM: Mamusia, Córeczka, Robin, Miodynka, Majtki, Milky, Elenka, Lucynka, Mary, Szarik, Gryzia,Jamajka, Shelter, Mała (Gifa), Henio, Kropuś
Ja wypuszczam 13 szczurów na raz Pokój mam na tyle zabezpieczony, że nie ma w nim niebezpiecznych zakamarków, kable są pochowane, przed wybiegiem sprzątam też swoje rzeczy i chowam do szuflad (ładowarki, myszki, słuchawki) albo przestawiam na wysokie, niedostępne półki (np. kwiatki z parapetu). Szczury biegają, szaleją, bawią się ze mną, a potem zazwyczaj się męczą i wracają do klatki Łatwo się dają też łapać na ręce, więc ewentualnie mogę je sama zanieść, jeśli nie chcą wrócić.
U mnie ciekają wszystkie naraz. W zasadzie wypuszczałam swoje szczury na wybiegi, kiedy nie były jeszcze tak do końca idealnie oswojone (ale też nie bały się jakoś bardzo), niedługo po przeprowadzce do mnie, ale fakt, że raczej nie mam w przestrzeni im dostępnej miejsc, z których nie mogłabym ich wyciągnąć - parę wejść za szafki zablokowałam. Kilka po tym, jak szczur je znalazł pierwszy Początkowo z powrotem wabiłam smakołykiem i rękawem, ucząc jednocześnie imienia. Wydaje mi się, że pomagało nie chodzenie za nimi krok w krok, pozwalałam wylatać się parę godzin, gdzie chciały, a potem siadałam na podłodze, i pozwalałam się obwąchiwać, nie łapiąc ich za każdym razem, kiedy podchodziły.
A co do siedzenia na rękach i zwiewania - dziewczyny chyba rzadko przesiadują na rękach, wolą latać, oswojone, czy nie
Moje ogony za młodu też były takie... że bałam się wypuszczać. Zaczynałam od kolan, ramienia- ale z tamtąd też udawało się zwiać (małe babolki nieposkromione były ) w końcu zrobiłam tak; otworzyłam klatke i obok usiadłam, a na ramieniu miałam banan (hahaaha troche poczekałam jakieś 40 min, ale wynik był taki że zaczęły na mnie włazić No i od tamtego czasu się polepszyło. Zaczęłam puszczać po biórku, łóżku i teraz śmigają po całym domu
Ostatnio mój piesio jadł z miski ryż. Tajga akurat obok przechodziła, zatrzymała się.... podeszła.... to było tak urocze poprostu razem zajadały sobie z miseczki takie słodkie żałuje że foty nie strzeliłam
Pokój należy zabezpieczyć, wszystkie dziury zakryć, zakamarki również. Niestety to podstawa przy szczurach. Wszystkie dziury za szafami trzeba zasłonić np. deseczkami/listwami, kable pochować, uniemożliwić przejście za kapanę/pod łóżko, jeśli rzeczywiście panny są nieoswojone. Albo wypuszczaj je na łóżko. Albo nie wiem, w łazience? Też zabezpieczonej. Szczury nie mogą w kółko siedzieć w klatce.
Ja wypuszczałam kilkadziesiąt szczurów na raz, nie było z tym żadnego problemu.
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Aby nie zakładać nowego tematu podpinam się pod ten.
Mam dwie małe szczurcie(jakieś 6 tygodni mają), to są małe wariatki i o ile jedna da się złapać i nie ucieka o tyle druga to diabeł wcielony.
Teraz chciałabym je wypuścić, tylko że boję się ucieczki i późniejszego problemu z ich złapaniem. Są u mnie kilka dni ale widzę że nudzą się w klatce i już dwa razy wyszły i połaziły po prętach ale dalej niż góra klatki nie pozwoliłam(bałam się). Teraz wiedzą gdzie drzwiczki i jak tylko usłyszą otwieranie już obie siedzą i wariują.
Zdaje sobie sprawę że obojętne jak bym zabezpieczyła pokój to te małe wariatki i tak znajdą jakąś dziurę i sposób na dostanie się tam gdzie chcą.
Kiedy je pierwszy raz wypuścić? Łóżko mam akurat takie że bez problemu z niego zejdą.
A przy okazji to co robić jak nie będą chciały do klatki wrócić?
Miałam identycznie! Dosłownie nie mogłam zasnąć, bo myślałam, że tak zostanie i nie będę miała wymarzonych ogonków biegających po domu - aby dojść do perfekcjii w tych tematach, potrzebowałam dobre 3miesiące! Jakoś samo się stało, zaczęłam im z czasem ufać i po woli puszczać. Zaczynaj od kolan i patrz czy dają się złapać. Potem coraz większe przestrzenie.... w sumie to nie znam na to przepisu.... jedyny to czas, u mnie po tych 3 mies same zaczęły to wychodzenie
Boza-Krufka pisze:
Teraz chciałabym je wypuścić, tylko że boję się ucieczki i późniejszego problemu z ich złapaniem. (...)
Zdaje sobie sprawę że obojętne jak bym zabezpieczyła pokój to te małe wariatki i tak znajdą jakąś dziurę i sposób na dostanie się tam gdzie chcą.
Kiedy je pierwszy raz wypuścić? Łóżko mam akurat takie że bez problemu z niego zejdą.
A przy okazji to co robić jak nie będą chciały do klatki wrócić?
Wydaje mi się, że musisz im po prostu trochę zaufać Gdzie miałyby uciec? Jeśli nie boją się Ciebie, to całkiem możliwe, że tak jak moje (też wzięłam maleńkie, miały 5 tygodni), po prostu same wrócą na kolana, zdziwione podłogą Ze starszymi dziewczynami też poszłam "na żywioł", w końcu kiedyś trzeba je wypuścić. Myślę, że najlepiej, dla Twojego spokoju, zacząć w wolny dzień, kiedy masz dużo czasu, i zobaczysz, jak się zachowują. Miej pod ręką smakołyki, jakiś ciuch z szerokim rękawem.
No i nie jest powiedziane, że muszą same od razu karnie wracać do klatki - wystarczy, że dadzą się złapać bez większego problemu
Oj z tym złapaniem bywa ciężej Jedna nie chce i koniec, piszczy wtedy jakby ją ze skóry obdzierano
Ale w weekend spróbuję zaufać i dziewczynki wypuszczę zgodnie z radami
W końcu zrozumie, że krzywda się jej nie dzieje Poza tym, piszczy teraz, kiedy chciałaby w szeroki świat, a jej nie pozwalają Moja Kluszonka też tak początkowo miała, po prostu dawałam jej się wylatać do upadłego (i resztę pisałam wyżej)
Powodzenia
A, no i jeszcze małe, zanim je postawiłam 4 łapami na podłodze, pierwszy tydzień siedziały ze mną, albo po fotelu łaziły, albo po mnie/mężu - więc cały czas były z nami. Głównie dlatego, że moja alfa próbowała się od nich na każdym kroku uwolnić i bałam się, co będzie, jak znajdzie smarkate w swoich ulubionych kątach, czekałam, aż jej foch przejdzie Więc z nami były już stosunkowo dobrze oswojone.
Możesz też zaopatrzyć się w jakieś zabawki - coś szeleszczącego, kawałek szmatki czy co tam lubią, czasem się zaciekawią