W akcie desperacji przy dosyć długotrwałym podawaniu gorzkich leków wypracowałam jeszcze jedną metodę, drastyczną
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
ale działa. Moje małe są wyjątkowo wybredne i przebiegłe w tym względzie. Jak mają "fazę negacji" to bywa,że nie wchodzi nic dosłownie. Wszystkie smakołyki wymienione w poprzednich postach działają lepiej lub gorzej, u mnie ostatecznie najlepiej wchodzi u jednej biały ser a u drugiej żarło dla psów. A antybiotyk podaję 2 razy dziennie (w tym raz o 5 rano
![Shocked :o](./images/smilies/shocked.gif)
) i nie mam czasu przed pracą za bardzo kombinować ( i tak czasem siedzę przy nich pół godziny i podaję kolejny smakołyk z lekiem a one cholery pomultają i wyplują, a dostać muszą!!!). Więc jakąś godzinkę przed podaniem leku robię im kipisz i kasuję całe skitrane w klatce jedzenie, zostawiam tylko wodę
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
. Po pierwszym zdziwieniu sytuacją pojawia się u nich niespodziewana
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
chęć współpracy przy zjadaniu smakołyku z lekiem. Chyba już zaczynają załapywać, że po zjedzeniu leku następuje czas obżarstwa a jak nie zjedzą to nie następuje. I tak do skutku. Czasem powoduje to przesunięcie czasowe w podaniu leku większe lub mniejsze ale lepiej podać lek później niż nie podać wcale. DZIAŁA
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)