Rzecz o takich, którzy kradną serca.
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
- przypadkowa
- Posty: 142
- Rejestracja: śr kwie 10, 2013 3:38 pm
- Lokalizacja: Wrocław
Rzecz o takich, którzy kradną serca.
To jest tak, jak kiedyś pisał pan Kępiński. Jeśli w świecie zwierzęcym występują grupy rodzinne, są one z reguły bardziej spoiste niż ludzkie. Od siebie mogę dodać, że jeżeli w ów zwierzęcą rodzinę uda się wejść człowiekowi o czystych zamiarach – można stworzyć coś pięknego. Banalne? Może trochę.
Nasza `rodzina` składa się z czterech istot. Dwóch szczurzych facetów i ich opiekunów – pary dość specyficznych człowieków. Ale do rzeczy, wszak o zwierzęcym stadku tu mowa – słów kilka o ogoniastej dwójce.
Sznycel. Niedługo półtoraroczny albinos, trochę ponad rok temu pojawił się u nas ze swoim bratem, Demianem. Demian niestety opuścił nas, rzekomo przez wadę serca, o której nie raczył nas poinformować. Nas, weterynarza, Sznycla – nikogo. Zapomniał?
Sznycel był twardy, zniósł to lepiej, niż my – człowieki. Swoim zachowaniem zdawał się mówić „no przecież jestem jeszcze ja, JA ŻYJĘ!”. To wyjątkowy uparciuch z ognistym temperamentem. Wulkan energii, którą – gdyby spożytkować – cały Wrocław mógłby się dzielić. Zawsze w świetnej formie, choćby wyrwany z najpiękniejszego snu. Taki mały paradoks, indywidualista, który boi się przyznać, że kocha towarzystwo swoich opiekunów. I choć to wciąż on decyduje o tym kiedy, i w jakiej formie mu tego potrzeba, jesteśmy na każde zawołanie. Odkrywca nowych kontynentów, wolny duch... a jednak zawołany wyjdzie z każdego najciaśniejszego kąta. Lubi wolne przestrzenie, cele stawia sobie wzniosłe (dosłownie), im wyżej tym lepiej.
Po śmierci Demiana sporo czasu zajęło nam podjęcie decyzji o przyjęciu pod sznyclowy daszek nowego lokatora...
...ale to była dobra decyzja. Od dokładnie piętnastego kwietnia tego roku jest z nami Kostek.
Brzoskwiniowy, rubinooki, pięciomiesięczny, półkilogramowy miziak do potęgi entej. Po opadnięciu pierwszych emocji i stresów rozbrykał się, wkupując tym samym w łaski Sznycla. Wiadomo – nie od razu Rzym zbudowano – oni cegiełka po cegiełce budują wzajemną sympatię.
Przy łączeniu popełniłam najbardziej oczywiste błędy, jakie tylko mogłam popełnić. Dlatego nie od razu się udało. Sznycel z początku miał strasznie wrogi stosunek do Kostka. Był agresywny, puszył się i unosił, dość mocno go pogryzł – to był moment, w którym musiałam ich rozdzielić. A Kostek, biedak, taki szczęśliwy był, jak pierwszy raz Sznycla zobaczył... przymiziowywał się do niego jak tylko można było. Uratowała nas przygoda z panią weterynarz. Zaryzykowałam i wsadziłam dwójkę do jednego transportera, wcześniej tylko przyzwyczajając starszego do zapachu Kostka. Nie było łatwo, ale tak dotarliśmy do lecznicy. Stres, jaki Sznyclowi udzielił się podczas badania sprawił, że od razu szukał pocieszenia u swojego młodszego towarzysza... Potem zaryzykowałam po raz drugi – pierwsza wspólna noc w jednej klatce. I tak już zostało. Sznycel jest kostkowym mentorem. Bo Kostek o ile jest strasznie ciekawski wszystkiego, tak nie odkrył więcej niż wersalkę – wzdłuż i wszerz. Bo przecież na wszystko inne przyjdzie jeszcze czas.
(:
Nasza `rodzina` składa się z czterech istot. Dwóch szczurzych facetów i ich opiekunów – pary dość specyficznych człowieków. Ale do rzeczy, wszak o zwierzęcym stadku tu mowa – słów kilka o ogoniastej dwójce.
Sznycel. Niedługo półtoraroczny albinos, trochę ponad rok temu pojawił się u nas ze swoim bratem, Demianem. Demian niestety opuścił nas, rzekomo przez wadę serca, o której nie raczył nas poinformować. Nas, weterynarza, Sznycla – nikogo. Zapomniał?
Sznycel był twardy, zniósł to lepiej, niż my – człowieki. Swoim zachowaniem zdawał się mówić „no przecież jestem jeszcze ja, JA ŻYJĘ!”. To wyjątkowy uparciuch z ognistym temperamentem. Wulkan energii, którą – gdyby spożytkować – cały Wrocław mógłby się dzielić. Zawsze w świetnej formie, choćby wyrwany z najpiękniejszego snu. Taki mały paradoks, indywidualista, który boi się przyznać, że kocha towarzystwo swoich opiekunów. I choć to wciąż on decyduje o tym kiedy, i w jakiej formie mu tego potrzeba, jesteśmy na każde zawołanie. Odkrywca nowych kontynentów, wolny duch... a jednak zawołany wyjdzie z każdego najciaśniejszego kąta. Lubi wolne przestrzenie, cele stawia sobie wzniosłe (dosłownie), im wyżej tym lepiej.
Po śmierci Demiana sporo czasu zajęło nam podjęcie decyzji o przyjęciu pod sznyclowy daszek nowego lokatora...
...ale to była dobra decyzja. Od dokładnie piętnastego kwietnia tego roku jest z nami Kostek.
Brzoskwiniowy, rubinooki, pięciomiesięczny, półkilogramowy miziak do potęgi entej. Po opadnięciu pierwszych emocji i stresów rozbrykał się, wkupując tym samym w łaski Sznycla. Wiadomo – nie od razu Rzym zbudowano – oni cegiełka po cegiełce budują wzajemną sympatię.
Przy łączeniu popełniłam najbardziej oczywiste błędy, jakie tylko mogłam popełnić. Dlatego nie od razu się udało. Sznycel z początku miał strasznie wrogi stosunek do Kostka. Był agresywny, puszył się i unosił, dość mocno go pogryzł – to był moment, w którym musiałam ich rozdzielić. A Kostek, biedak, taki szczęśliwy był, jak pierwszy raz Sznycla zobaczył... przymiziowywał się do niego jak tylko można było. Uratowała nas przygoda z panią weterynarz. Zaryzykowałam i wsadziłam dwójkę do jednego transportera, wcześniej tylko przyzwyczajając starszego do zapachu Kostka. Nie było łatwo, ale tak dotarliśmy do lecznicy. Stres, jaki Sznyclowi udzielił się podczas badania sprawił, że od razu szukał pocieszenia u swojego młodszego towarzysza... Potem zaryzykowałam po raz drugi – pierwsza wspólna noc w jednej klatce. I tak już zostało. Sznycel jest kostkowym mentorem. Bo Kostek o ile jest strasznie ciekawski wszystkiego, tak nie odkrył więcej niż wersalkę – wzdłuż i wszerz. Bo przecież na wszystko inne przyjdzie jeszcze czas.
(:
Moi Panowie.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
Kostek jest niewątpliwie moim ulubieńcem wśród forumowiczów.
Super chłopaki, będziemy wpadać z dziewczynami.
Super chłopaki, będziemy wpadać z dziewczynami.
Psychopatka Korba, ciepła klucha Pianka, żywe srebro Dziurka, łysa Jagoda, maleńka Gumka i oszołom Śrubka
za TM Gumka i Mysza
(mamy też swój wątek:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40116)
za TM Gumka i Mysza
(mamy też swój wątek:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40116)
- przypadkowa
- Posty: 142
- Rejestracja: śr kwie 10, 2013 3:38 pm
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
ann., Kostek aż zaniemówił z dumy (:
Moi Panowie.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
Przystojniaki
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
- przypadkowa
- Posty: 142
- Rejestracja: śr kwie 10, 2013 3:38 pm
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
No ba!saszenka pisze:Przystojniaki
Moi Panowie.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
Ale tutaj fajnie!
Dwa Szczuraki- Przystojniaki i dwa Ludzie Specyficzne.
Wbrew pozorom, to nie tylko o zwierzęcych, a raczej o „mieszanych stadkach” tu mowa.
Te dziwne, ogoniaste stwory wkraczając w nasze życie na tyle skutecznie je przeorganizowują przecież, tak wiele wiedzy o tym, co w życiu ważne nam ofiarowują, że stajemy się coraz specyficzniejsi. Szczurki które z nami są, a także te które były i będą, wielce ułatwiają nam bycie Ludźmi. To profesory wielkie są .
Witajcie, Kwarkowo pozdrawia .
Dwa Szczuraki- Przystojniaki i dwa Ludzie Specyficzne.
Wbrew pozorom, to nie tylko o zwierzęcych, a raczej o „mieszanych stadkach” tu mowa.
Te dziwne, ogoniaste stwory wkraczając w nasze życie na tyle skutecznie je przeorganizowują przecież, tak wiele wiedzy o tym, co w życiu ważne nam ofiarowują, że stajemy się coraz specyficzniejsi. Szczurki które z nami są, a także te które były i będą, wielce ułatwiają nam bycie Ludźmi. To profesory wielkie są .
Witajcie, Kwarkowo pozdrawia .
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
Ach, widzę, że będę cząsto tu zaglądać. Panowie są piękni, wymiziaj ich ode mnie.
Bezszczurowo - Werter w nowym domku
W sercu: 17 szczurzych duszyczek [*][/b][/size]
W sercu: 17 szczurzych duszyczek [*][/b][/size]
- przypadkowa
- Posty: 142
- Rejestracja: śr kwie 10, 2013 3:38 pm
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
O tak. Cierpliwość, organizacja i zarządzanie czasem, odpowiedzialność, umiejętność przewidywania na przód... można mnożyć. Toż w szkole wojskowej nie zdołali mnie tego nauczyć, a tu takie ogoniaste pieszczochy dały radę.odmienna pisze: Te dziwne, ogoniaste stwory wkraczając w nasze życie na tyle skutecznie je przeorganizowują przecież, tak wiele wiedzy o tym, co w życiu ważne nam ofiarowują, że stajemy się coraz specyficzniejsi.
A ja, jako jedyna kobietka w domu mam trójkę cud-miód facetów tylko dla siebie. Ach. (:
Panowie kłaniają się nisko (:emi2410 pisze:Panowie są piękni, wymiziaj ich ode mnie.
Kostkowi pieszczot nigdy za wiele, Sznycla dorwę jak skończy obchód
Moi Panowie.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
- przypadkowa
- Posty: 142
- Rejestracja: śr kwie 10, 2013 3:38 pm
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
O mamo... przeżyliśmy wczoraj ze Sznyclem chwile grozy
A zaczęło się prawdopodobnie od biegunki wieczorem poprzedniego dnia. Rano już po prostu nie był w stanie wyjść domku. Totalnie osowiały, apatyczny... Coś tam jadł na szczęście, ale nie pił wcale. Udało mi się zorganizować wizytę u weta, no i tak - odwodniony, osłabiony... dostał nawadniającą `kroplówkę`, do tego witaminy, głównie z grupy B, a ja w ryk, bo zachwowywał się tak, jak Demian w ostatnich jego chwilach. Jest lepiej już, dawka witamin postawiła go na nogi, dziś pójdziemy kontrolnie jeszcze, tak w razie `wu`.
A ze mnie wyszła panikara totalna. I pomyśleć, że ratowniczką kiedyś byłam /:
A zaczęło się prawdopodobnie od biegunki wieczorem poprzedniego dnia. Rano już po prostu nie był w stanie wyjść domku. Totalnie osowiały, apatyczny... Coś tam jadł na szczęście, ale nie pił wcale. Udało mi się zorganizować wizytę u weta, no i tak - odwodniony, osłabiony... dostał nawadniającą `kroplówkę`, do tego witaminy, głównie z grupy B, a ja w ryk, bo zachwowywał się tak, jak Demian w ostatnich jego chwilach. Jest lepiej już, dawka witamin postawiła go na nogi, dziś pójdziemy kontrolnie jeszcze, tak w razie `wu`.
A ze mnie wyszła panikara totalna. I pomyśleć, że ratowniczką kiedyś byłam /:
Moi Panowie.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
Ojejku... Struł się czymś, czy to objawy choroby?
Oby już było dobrze, kciukamy
Oby już było dobrze, kciukamy
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
Nowy wątek i od razu smakowitości w nim. Chłopcy są przeuroczy.
Namierzyliście przyczynę problemów Sznycla? Głask specjalny dla niego, żeby problemy nie wracały.
Namierzyliście przyczynę problemów Sznycla? Głask specjalny dla niego, żeby problemy nie wracały.
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
Nie zdążyłam się pozachwycać przy wcześniejszej wizycie, a tu takie zmartwienie...
Trzymam kciuki, żeby to nie było nic poważniejszego i ślę buziaki przystojnym panom
Cieszę się, że założyłaś temat, fajnie tu
Trzymam kciuki, żeby to nie było nic poważniejszego i ślę buziaki przystojnym panom
Cieszę się, że założyłaś temat, fajnie tu
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
Przyłączam się do wszystkich ochów i achów, które się wcześniej pojawiły W dosłownie w paru zdaniach pokazałaś wiele miłości i opisałaś wspaniałą więź między wami Duuuużo zdrówka dla Sznycelka
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=39350- nasza rodzina
Za TM: Daisy, Zuza, Pączek, Pchełka, Niunia, Balbina, Ruby, Fretka, Yogi, Maniek
Za TM: Daisy, Zuza, Pączek, Pchełka, Niunia, Balbina, Ruby, Fretka, Yogi, Maniek
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
No no, chłopy jak się patrzy Cudni są
Bardzo fajny watek, będę zaglądać. Mam nadzieję, że chłopaczkowi się już poprawiło?
Bardzo fajny watek, będę zaglądać. Mam nadzieję, że chłopaczkowi się już poprawiło?
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
- przypadkowa
- Posty: 142
- Rejestracja: śr kwie 10, 2013 3:38 pm
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Rzecz o takich, którzy kradną serca.
Wet przebadał, zważył znów, kupka w porządku, Sznyclowy brzuszek w porządku, prawdopodobnie to było jednorazowe zatrucie. Może dorwał coś na wybiegu, bo z Kostkiem jedli to samo, a Kostek nie miał żadnych dolegliwości tego typu. Kryzys na szczęście zażegnany, wrócił apetyt i wreszcie zaczął sam pić. Osłuchowo jest kiepsko, dostają obydwaj 1\10 tabletki Enrobiofloxu co 12 godzin i mini dawkę Meloxoralu co 24 godź. Wiecie coś o tych antybiotykach? Któryś z waszych ogonków to przyjmował?
Martwi mnie tylko, że nie mają nic osłonowo, żednego probiotyku, czy coś. Wet stwierdził, że przy przyjmowaniu tych leków nie dłużej niż tydzień nic się nie stanie. No i czekamy.
Martwi mnie tylko, że nie mają nic osłonowo, żednego probiotyku, czy coś. Wet stwierdził, że przy przyjmowaniu tych leków nie dłużej niż tydzień nic się nie stanie. No i czekamy.
Moi Panowie.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40361