Uff, ale żeś potwora przedpotopowego wykopała.
Nie mam teraz pod ręką książki, ale kojarzy mi się, że bezpieczna jest dawka do 20% białka (liczone energetycznie) w diecie dorosłego szczura, poniżej 10% jest dieta niedoborowa, niebezpieczna dla zdrowia. Na masę to wychodzi troszkę mniej. Kupne karmy zawierają od 12 do 20% masowo, jeśli uzupełniamy je przyzwoitą ilością warzyw i owoców, to zostaje jeszcze pole manewru na dodatkowe produkty białkowe.
Jeżeli dostają leki w np. 1 łyżeczce czegoś białkowego, to krzywda im się nie stanie przez okres leczenia.
Białko roślin strączkowych jest o tyle gorsze, że ma inne proporcje aminokwasów od zwierzęcego, czyli żeby zjeść wystarczającą ilość tych najbardziej brakujących, możemy przedawkować całą resztę. Towarzyszy mu więcej ciężkostrawnych substancji (niektóre di- i trisacharydy, fityniany), dlatego trzeba uważać na wzdęcia i sprawdzić, czy dane leki nie wchłaniają się w takim otoczeniu gorzej. Niektóre antybiotyki z kolei źle wchłaniają się z produktami mlecznymi.
Odnosząc się do wcześniejszych wpisów w tym temacie, wolałabym jasno rozróżnić alergię na białko (jedno, konkretne, np. białko jaja kurzego) od "przebiałczenia" czyli ogólnego podtrucia organizmu zbyt dużą ilością związków azotowych. W alergii wystarczy unikać jednego rodzaju białka, ogólna jego suma w diecie jest ok, natomiast w "przebiałczeniu" aparat enzymatyczny organizmu nie radzi sobie z usuwaniem nadmiaru białka (spowodowanego błędami dietetycznymi, chorobą nerek lub wątroby), czyli jego ogólny udział w diecie powinien być zmniejszony, niezależnie czy pochodzi ono z roślin czy zwierząt.