Dziękujemy, dziękujemy
Na zastrzyki przyjęła nas inna pani wet, bo nasza bezczelnie wzięła sobie urlop (to już drugi w ciągu miesiąca! skandal

) i muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z ASa. Mimo, że nie nasza dr, to dokładnie obejrzała szew - czy wszystko cacy, pomiętoliła całego szczura - żeby zobaczyć, czy nic nowego nie wyrasta, napisała nam małe wypracowanko odnośnie opieki przez najbliższy czas (ok, tłumaczenie jak podawać antybiotyk doustnie na każdej z 4 dawek, to już było lekkie przegięcie - zrozumiałam za pierwszym razem

). Gabusia, odpukać szwami się nie interesuje, choć próbuje się tam nogą podrapać. Chyba w ogóle jej podcięli pazurki od tej strony, bo po lewej ma dłuższe

Apetyt ma umiarkowany i stanowczo odmawia przyjęcia stałego posiłku, korzysta na bezczela i pochłania gerberki, choć nie czyści miseczki od razu do czysta. Niemniej jednak kupy w normie, więc nie panikuję

Za kilka dni zacznę przeżywać zdejmowanie szwów, Gaba wygląda jak skrzyżowanie szczura z drutem kolczastym i już widzę, że to będzie droga przez męki, krzyki, płacze i pewnie znów zostanę obesrana
A, i mam cynk, że Krochmalini rozgościł się już w nowym domku i ukąsił nową mamusię

Łobuziaczek
