Nie wiem, co to ostatnio było z Muffiną, ale prawie pewna jestem, że nie było to zakrztuszenie - trochę ich widziałam; zresztą ona nie miała się czym zakrztusić, bo otrzymany kawałek dropsa wciąż miała w ząbkach, nie zdążyła nawet napocząć. Myślę, że była to reakcja zamarcia na usłyszany dźwięk drapieżnego ptaszyska. To by pasowało, bo kiedyś królik też nam zesztywniał jak umarlak, gdy oglądaliśmy film "Zaklęta w sokoła' (czy coś o podobnym tytule)

.
Wrzucam trochę niebieskich przytulaczków (nowa wersja photobucketa zupełnie mi się nie widzi

)
Uszata Muffinka:
Tak się Puma wdzięczy:
A tak straszy:
Z kartonów:

- Muffina, co ci się tak nos skrzywił?
- Że co?!

- Zmykam, nikt mnie takiej nie może zobaczyć..!
Niuch, niuch...

- Puma...co tam żujesz..?
- Ja? Niiic!
- Puma, nie pokazuj języka!

(doradzam powiększenie

)
I na koniec zagadka: czyje to uszy?
ol. pisze: I jeszcze - jaka Muffcia drobniutka, a Mika jaka postawna dama !

Puma po kastracji zaczęła bardzo tyć, wciąż walczy o życie przy misce - nawet o byle Rat Nature

A i niebieski uszatek porzucił zdrowe odżywianie - ma ciągotki do ciasta, chleba, nawet do słonych orzeszków, choć przedtem na podobne paskudztwa nie spojrzała. Zrobiła się przy tym bezczelna do niemożliwości, niczym rozbestwione dziecko - ma ogromna pewność bezkarności i kradnie siebie wprost z ludzkich rąk i ust
Dziewczyny pozdrawiają!
