

Moderator: Junior Moderator
Od razu pamięć mi zalały obrazy z ostatnich tygodni Indiany...Już tyle razy "odchodził",już tyle razy sama chciałam go zawieźć na ostatni zastrzyk,a nagle w ostatniej chwili mu się polepszało,biegał,skakał,lizał ręce...Straszne są takie hustawki,później serce pęka na kawałki,gdy już nie ma kolejnej pozytywnej zmiany,cudu...Eve pisze:...............................................
Dziś .. było ciężko ..
Chmura nie może jeść twardego, bo jednak koordynacja jedzonka z ząbkami jest trudna.. Choć tak bardzo się stara chrupać .. to "coś w gardełku " to prawdopodobnie guzek .. w okolicy krtani ..
Dziś się zachłysnęła i myślałam że już po Niej .. już mi uciekała z tego padołu ale jakimś cudem jedynie i chyba krzykiem albo tym że ja ją tu choćby za ogon będę trzymać - została .. A potem długo się tuliła ..
Schudła .. chociaż dokarmiam sinlakiem i wszystkim co tylko chce jeść a nie jest twarde..
Czasem jest ciężko ..
.. a potem Ona idzie i z łatwością wskakuje na łóżko !
Kocham to zwierze .. nawet jeśli jest czasem ciężko jak dziś.