Źle się czułam w ciągu ostatnich dni (czyżby empatia? :/), więc do weta jedziemy dopiero jutro. Z Faflą niby nie jest gorzej, ale poprawy też nie widzę. Jest leciutka jak piórko (a osobiście pilnuję, żeby przy każdym posiłku dobrze podjadała) i chodzi tak.. chwiejnie. Do tego teraz cała się uświniła porfiryną i nie sposób jej domyć nawet szmatką z ciepłą wodą (sama się wyczyściła tylko trochę). Z drugiej strony buszuje wszędzie dokoła klatki i po moim łóżku, przychodzi na pieszczoty itd., więc jakąkolwiek energię ma.
Ciapcia markotnieje, potrzebuje towarzystwa do dzikich zabaw i bieganiny.. tutaj ma tylko mnie, a jednak w pełni nie umiem zastąpić żywiołowego szczura. Chyba w końcu dojrzałam do tego, że po prostu trzeba adoptować jakieś towarzystwo..
Wiedźmie stadko.
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

Re: Wiedźmie stadko.
Hej. Co słychać u dziewczyn?
Re: Wiedźmie stadko.
My chyba mamy pecha.
Zefir się zgadał z Kolgrimem...
a Fafla z Vietą, choć się nie znały.
Zefir się zgadał z Kolgrimem...
a Fafla z Vietą, choć się nie znały.
4444
Re: Wiedźmie stadko.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak długo tu nie zaglądałam... Przepraszam, że nie odpisałam, bardzo dużo się u mnie działo.
Fafelka mimo tego, że ją poiłam i karmiłam gerberkami prosto do pyszczka, bo już sama nie miała siły jeść, marniała w oczach, pani weterynarz powiedziała, że prawdopodobnie wysiadły jej nerki. Mniej więcej dwa tygodnie po moim poprzednim poście odeszła na drugą stronę tęczowego mostu, moja kochana kruszynka...
Ciapcia była markotna podczas choroby Fafli, więc zaadoptowałam dwie (jak się później okazało, nieznośne) dziewczynki dumbo - Zołzę (husky) i Bzdurę (agouti). Wszystkie trzy zżyły się ze sobą i dają mi nieźle popalić, gdy zaczynają rozrabiać wszystkie na raz.
Ciapcia jak na to, że ma dobrze ponad dwa lata, jest bardzo żwawa.
Niestety ostatnio zauważyłam, że trochę schudła, ale mimo to jest okazem zdrowia.
Z Bzdurką z kolei miałam ten problem, że pewnego dnia któraś szczurka drapnęła ją w oko (prawdopodobnie jak nie było mnie w pobliżu, bo nie słyszałam, żeby urządziły sobie jakąś burdę) i jeździłam z nią do weta, miałam trening zręcznościowy pod tytułem zakraplanie szczurowi lekarstwa do oka itd. Stan zapalny pięknie zniknął, ale oczko "schowało się". Szczurka zupełnie się tym nie przejmuje i po konsultacji z wetem zostawiłyśmy to w spokoju (tylko obserwujemy), bo operacja takiego maleństwa byłaby zbyt ryzykowna.
Generalnie młode dzieciaki pokazały mi, że Ciapcia wcale nie ma nieznośnego ADHD, bo ona przy nich jest istną oazą spokoju.
A przy tym wyglądają na takie słodziaki, że aż się w głowie nie mieści! Oto zdjęcia moich pociech:

Fafelka mimo tego, że ją poiłam i karmiłam gerberkami prosto do pyszczka, bo już sama nie miała siły jeść, marniała w oczach, pani weterynarz powiedziała, że prawdopodobnie wysiadły jej nerki. Mniej więcej dwa tygodnie po moim poprzednim poście odeszła na drugą stronę tęczowego mostu, moja kochana kruszynka...

Ciapcia była markotna podczas choroby Fafli, więc zaadoptowałam dwie (jak się później okazało, nieznośne) dziewczynki dumbo - Zołzę (husky) i Bzdurę (agouti). Wszystkie trzy zżyły się ze sobą i dają mi nieźle popalić, gdy zaczynają rozrabiać wszystkie na raz.

Ciapcia jak na to, że ma dobrze ponad dwa lata, jest bardzo żwawa.

Z Bzdurką z kolei miałam ten problem, że pewnego dnia któraś szczurka drapnęła ją w oko (prawdopodobnie jak nie było mnie w pobliżu, bo nie słyszałam, żeby urządziły sobie jakąś burdę) i jeździłam z nią do weta, miałam trening zręcznościowy pod tytułem zakraplanie szczurowi lekarstwa do oka itd. Stan zapalny pięknie zniknął, ale oczko "schowało się". Szczurka zupełnie się tym nie przejmuje i po konsultacji z wetem zostawiłyśmy to w spokoju (tylko obserwujemy), bo operacja takiego maleństwa byłaby zbyt ryzykowna.
Generalnie młode dzieciaki pokazały mi, że Ciapcia wcale nie ma nieznośnego ADHD, bo ona przy nich jest istną oazą spokoju.



Re: Wiedźmie stadko.
Ciapcia od pewnego czasu mi chudnie... Jest zdrowa i ciekawska cały czas, ale robi się coraz szczuplejsza, a te małe bachory potrafią jej kraść jedzenie.
Nie ma problemów, gdy daję im jedzenie w formie paćki lub drobne rzeczy jak np. ryż lub kaszę, bo to jedzą na miejscu, a Ciapci od miski dzieciaki nie odganiają. Jednak ona nadal (choć teraz już tylko troszkę) chudnie. 


Re: Wiedźmie stadko.
Wczoraj wieczorem odeszła moja kochana Ciapulka... 

Re: Wiedźmie stadko.
[*] niech Ciapulka leci, a reszta dziewczyn niech trzyma się mocno ziemi i cię pocisza .
Ze mną; szczurki Tajga i Tatjana, pies Moli---> nasz wątek http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40655
Za tęczowym mostem; chomiki Jumi i Hubert [*]
Za tęczowym mostem; chomiki Jumi i Hubert [*]