Pisałam w innym temacie, ale może tu prędzej ktoś mi odpowie...więc kopiuję:
Mam podobny problem z Szarym, w zasadzie od dziś...
Do tej pory wszędzie biegał, skakał, właził, ale bardzo chętnie wychodził z klatki, czy czasem na nas wchodził. Dzisiaj jednak coś się zmieniło - boi się wychodzić z klatki, wyrywa się, a jak już się go weźmie, to staje się całkowicie nieruchomy, niekoniecznie chce tam wracać, a jak położę go gdzieś w klatce, to też pozostaje w tej pozycji i się na mnie patrzy

Nie interesują go smakołyki, jest jakiś taki nieśmiały i dziki, a jak już go wyjmę, to od razu biegnie w kąt pod łóżkiem... Ewidentnie się boi, a ja nie wiem, czemu! Z Rudym wszystko ok... czy to może być wina za dużej klatki? Może zmiany miejsca, gdzie ona stoi? Strasznie się martwię
Dodam tylko, że po klatce się trochę chowa i nie chce podchodzić do brzegu ALBO wspina się po prętach na samą górę i tak chwilę wisi... A to on był tym, który śmielej podchodził i zawsze chciał wyjść...