Paniczny strach, jak przekonać szczura do siebie?

Archiwum na ważne stare tematy

Moderator: Junior Moderator

Awatar użytkownika
Yen
Posty: 181
Rejestracja: wt lut 12, 2013 11:46 pm
Lokalizacja: Wrocław

Paniczny strach, jak przekonać szczura do siebie?

Post autor: Yen »

Więc tak, przeszperałam tematy, ale wydaje mi się, że ten przypadek należy rozpatrzyć indywidualnie, więc zakładam nowy temat. Proszę na mnie nie krzyczeć, ewentualnie temat zamknąć.
Calanthe, mama jednego z wpadkowych miotów szczurków, które niedawno były do oddania we Wrocławiu, jest ze mną od może tygodnia. U mnie, lub raczej u nas... Szczurki są u znajomych, z opisanych w moim temacie powodów. Kiedy trafiła w ciąży do DT była tak płochliwa, że nawet na otwarcie klatki, zagrzebywała się w kocyku. Później, kiedy już przyzwyczaiła się, że - hmm, te dwunożne istoty dają jeść, jedynie zastygała w bezruchu w rogu klatki.
Wszyscy bali się jej dotknąć, ja zrobiłam to pierwsza. Wzięłam rękawiczki i złapałam ją, pewna ataku. Okazało się, że jest tak sparaliżowana strachem, że nawet nie chce atakować. Przytuliłam do siebie, wygłaskałam.
Calanthe dołączyła do naszego stada wraz ze swoimi dwiema córeczkami, żeby nie czuła się samotnie w nowym miejscu. Okazała się aspołeczna. Nie chciała jeść, ale też nie chudła (pewnie jadła na końcu, kiedy nikt nie widział). Nie było mowy o wyjęciu jej z domku, bo gdy już poczuła się pewnie, łapała zębami - nie do krwi, ostrzegawczo. Dopiero po większym wysiłku i staraniach, można było ją wziąć, ale wiadomo : najpierw próba ucieczki, a jeśli ten plan zawiedzie - poszukiwanie jak najciemniejszego i najcieplejszego miejsca.
Więc uznałam, że jeśli ze szczurami się nie solidaryzuje, zrobię jej oswajanie na siłę. Trzeci dzień jest ze mną, na mnie. Biorę ją ze sobą wszędzie. Jeśli nie mogę akurat mieć jej na sobie- jest w mojej bluzie. Nie wychodzi z niej. Przed bluzą stawiam wtedy miseczkę z wodą, coś do jedzonka. Tylko wtedy zje. Z ręki nie weźmie. Wody z palca nie zliże. Je i pije tylko w samotności. Boi się.
Nie wiem, jak traktował ją poprzedni właściciel. Wiem, że źle i że jeśli bym go zobaczyła to chybaby już nie żył. Ale no o to chodzi. Co jeszcze mogę zrobić - i jak, żeby ona nabrała zaufania do człowieka? Przede wszystkim, żeby zaczęła jeść ode mnie? Trening zaufania nie wchodzi w grę, ona zdaje się ze strachu nawet nie zauważać śmietanki na palcu.
Ze Mną:Erato, Awantura, Mickiewicz, Rozalia Rozalinda Pierwsza oraz Mafinka

Za TM Michelle, Niunia, Tycia, Liberia, Ruby oraz 2 żołnierzy o nieznanych imionach

nasz wątek http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=39583
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Paniczny strach, jak przekonać szczura do siebie?

Post autor: IHime »

Myślę, że narzuciłaś sobie i szczurzycy za szybkie tempo. Tydzień w skali oswajania szczura po przejściach to nic. Rozumiem, że szczura z przyczyn technicznych należy czasem złapać, ale na głaskanie i tulenie przyjdzie pora, kiedy sama będzie tego chciała. Czasem trening zaufania trzeba zacząć od jeszcze delikatniejszego kroku, samej obecności człowieka w pobliżu klatki, oswojenia z codziennymi czynnościami, ludzką ręką w klatce (leżącą spokojnie, nie gmerającą i nie ruszającą szczura). Wyczuj ją, obserwuj reakcje, jak zacznie się czuć swobodniej, możesz spróbować z jedzonkiem - cierpliwie. Nie oczekuj efektów za tydzień, dwa, chociaż może miło się rozczarujesz.
Miałam szczurzycę Cookie, dla której traumą było już, jak człowiek na nią PATRZYŁ, była sparaliżowana. Klasyczne oswajanie po dobroci nie działało, na silę tym bardziej, zadziałała metoda małych kroków, które ona sama postanawiała zrobić, ja tylko reagowałam, z maksymalnym szacunkiem dla jej lęku i potrzeb. Po pół roku oswajania szczurzyca była w stanie drzemać w klatce, kiedy byłam w tym samym pokoju (jeśli obok klatki, to już nie), czasem przychodziła na wołanie, czasem wzięła jedzenie z ręki, była w stanie dotknąć mnie podczas wybiegu, sama wchodziła na ramię i pozwalała się przenosić. Z czasem było jeszcze trochę lepiej, ale dłoni bała się do końca życia (wchodziła na rękę, jeśli schowałam dłoń w rękawie albo podstawiałam łokieć), byłam jedyna osobą, której w ogóle ufała.
Nie poddawaj się, ciesz się każdą małą oznaką zaufania, nie załamuj niepowodzeniami.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum Główne”