odeszła nagle...bo raptem 4dni wcześniej zaczęły się jej problemy z serduchem..leki nie przynosiły znacznej poprawy ;/ ale jakoś zwiększały komfort codziennego funkcjonowania..
niestety.. w sobotę 13 kwietnia dostała ataku.. prawdopodobnie zawał..panicznie szukała powietrza, nie mogłam jej uspokoić..wszystko trwało raptem 1min...głupio tak, ale cieszy mnie to że nie męczyła się długo przed śmiercią ;/
trafiła do mnie w grudniu wraz z siostrą i dwiema innymi samiczkami..siostre musiałam uśpić 9 marca i chyba jak to mówią pociągnęła do siebie i Szajbule ;/
była śmieszną brykającą kluską
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Szajbuniu...pamiętam o Tobie...
:*