Trochę mnie tu nie było, a pozmieniało się u nas dość dużo.
Zacznę od tego, że burza hormonalna Grubemu przeszła. Cieszymy się bardzo, że jajca zostaną na swoim miejscu.

Aktualnie nie mamy już problemów z fukaniem i agresją, wrócił nasz "stary" Gruby - maruda, ale taki już jego urok.
W klatce zapanował już spokój, chłopcy dogadali się, Misiu stał się alfą (i dobrze, bo to najrozsądniejszy pan szczur), ale niestety, gdy tylko zapanował ład w stadzie, Mały zaczął nam kichać bardziej, aż w końcu usłyszałam świszczenie przy oddychaniu.

Przy okazji do weterynarza zabrałam też Najmniejszego. Okazało się, że to była bardzo dobra decyzja. Małemu zdiagnozowano lekkie zapalenie dolnych dróg oddechowych, natomiast Najmniejszy - nie wykazujący ŻADNYCH widocznych czy też słyszalnych objawów chorobowych - poważne zapalenie oskrzeli.

Chłopcy dostali antybiotyki, w środę kończy się kuracja, kichanie jest nadal, natomiast nie ma już świszczącego oddechu. Niedobrze się stało, bo akurat chłopcy utworzyli hierarchię, a po chwili zostali oddzieleni. Gdy krówki wyzdrowieją czekają nas kolejne noce pełne awantur.
A żeby nie było tak smutno, niesiemy również radosne nowiny. Do naszego szesnasto-łapkowego stadka dołączył piąty pyszczek!

Przeuroczy malutki (około 3,5 - 4 tygodniowy) fuzz z
tego wątku o imieniu (a jakże inaczej) Łysy. Jest prześlicznym chłopcem, rozkochał mnie w sobie do granic możliwości.

Na razie czeka na łączenie w mniejszej klatce, ale myślę, że w tym tygodniu dołączy do reszty, albo chociaż do tej zdrowej części stada.
Najmniejszy już nie boi się człowieka panicznie. Co prawda zaufaniem darzy tylko mnie, ale jest znacznie lepiej, nie reaguje strachem na każdy dźwięk jak to było na początku. A rośnie jak na drożdżach! Już prawie Małego przerósł.
Mały jak to Mały, nadal jest milutki i chrumka gdy tylko otwierają się drzwiczki klatki. Mój pierwszy chrumkający szczur - coś przeuroczego.
Misiu załapał bakcyla na exploring i gdy tylko spuścimy go z oczu - hyc! - i już jest na podłodze, na co mu nie pozwalamy, bo jeszcze nie mamy stuprocentowo szczuroodpornego pokoju, więc kończy się to podchodami i próbą uchwycenia uciekiniera przez kolejne 5 minut.
Dodatkowo porcja świeżutkich zdjęć dzięki Magdonald
Łysość
na jadalnej półeczce z gałązek jabłoni
łysości lubią marchewki
a taki ma pysio piękny!
Misiu
z profilu:
niuch niuch
taki czujny!
żarłoczna futrzasta przekochana kula:
Gruby
om nom nom
nawet jajca nad głową nie przeszkadzają w uczcie
Najmniejszy
ulubione miejsce
Mały
zbliżenie
portret
Najmniejszy i Mały bardzo niechętnie podchodzą do zdjęć niestety. Dla Grubego cały świat znika gdy tylko pojawia się żarcie.

Misiu poczuł się supermodelem, a Łysości chyba są przyzwyczajone do obiektywu.
Postaram się uaktualniać częściej o ile czas mi pozwoli. Niedługo odbieram nowe hamaczki, więc pochwalić się trzeba.
