Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
o mamusiu, żelki śliczniutkie baaaardzo się cieszę, że Ci się udaje i w dalszym ciągu kciukam
A skoro tak dobrze poszło, to zamawiam też delikatne miźnięcia po brzuszku od cioci dla maluszków
No i zaczynają się kłopoty:
1.Duża Klucha je normalnie ale z wypróżnieniem krucho, co najwyżej mnie obsiura ale grubszą sprawę rzadko u niej widuję a jak już się pojawi, to jakby z krwią... nawet masowanie nie pomaga jak jak wcześniej było
2.Mała Kluska (zwana również Małą Damą) mało je... a jak chcesz dać jej więcej to piski jakbym jej ogonek łamała... przez co też jest prawie o połowę mniejsza od tej dużej... kostki to wszystkie da się policzyć małej chudzinie...
3.Mama Pixi ma guza... porównując miejsce do ludzkiego węzła chłonnego na szyi... je w miarę normalnie, grandzi jak zwykle... ale ten guz...
Dziś z Pixi czeka nas wizyta u Weta, tylko nie wiem czy maluszki taż zabrać mają po 12 dni... Boję się o nie żeby nie zachorowały: jedna z braku wypróżnień druga z braku jedzenia (nie możliwości a chęci z jej strony). Co radzicie?
Mama ma z nimi kontakt, zajmuje się nimi chociaż trochę? Jeżeli tak, to może w drodze do weta ogrzewać i uspokajać maluchy.
Jeżeli guz pojawił się nagle, to może być ropień albo zatkany gruczoł mlekowy - generalnie nic strasznego, ale potrzebne będzie czyszczenie i antybiotyk.
Czasami jak je karmię to wejdzie na kolana i powącha ale na tym się kończy jej "matkowanie". Nawet gdy maluchy położę na łóżku obok niej to niuch, niuch i hyc... jej nie ma. To już drugi szczuras częsciej sie nimi zajmie, poliże jak je myje, posiedzi często na kolanach... i kto by pomyślał że to samiec...
Moje małe też żadko robiły to grubsze - zazwyczaj tylko siuśki. Możesz je do weta zabrać, ale transpo okryj kocem by ich nie przewiało i do środka transpo na dno daj im termofor Pani/ Pan wet napewno da ci dobre rady. Bo małe już z lekka futro mają?
oj ja ciągle marznę i małe bez termoforka też są takie zimne. Termoforek to podstawa z tym, że nie z mega gorącą wodą ale ciepłą, zmienianą co 2h (czyli co karmienie). Małe mają się do kogo tulać (na siebie to się chyba czasami fochają bo każda wtedy w innym kącie siedzi) a i ciepłe wtedy są i ucieszone. Futerko rośnie całą gębą, najpierw było futerko a później ząbale
missia chodzi o to, że maluchy zawsze sporo kupek robią (ok 2-3 można naliczyć między karmieniami) więc 24h przerwy było niepokojące tym bardziej że brzuszek "napęczniał" tak jakoś dziwnie a i mała strasznie się wiła/kuliła jakby było coś nie tak.
Maluszki były u weta-zabezpieczone by żaden deszcz ni wiatr nie zaziębił moich Kluch . Małojedzenie i niekupkanie mogło być spowodowane zmianą jedzonka (zmieniłam mleko na bogatsze w wapń i inne cośki niby dobre dla maleństw) mimo iż według wszelakich dobrych rad początkowo mieszałam z poprzednim mlekiem to skutki są jakie są. mam powoli wracac do poprzedniej mieszanki i obserwowac maluchy. Jak narazie Duża Klucha po 30min masowaniu brzuszka w wielkich bólach zrobiła taaaaaaakie duże coś... w końcu odetchnęła i śpi spokojnie nie zmieniając co chwila pozycji z bólu i dyskomfortu ... i zjadła jakbym ją 2 dni głodziła. Mała chyba wyczuwając nastroje Dużej też zjadła jakby więcej Pani doktor nie mogła uwierzyć że to te same maluchy o których mówiłam 10 dni temu gdy przywiozłam Pix na badanie po tym cholernym wypadku.
A mamuśka-na szczęście okazało się że to tylko wstrętny ropień, przekłuwanie, maści i antybiotyk i Pix powinna się szybko wylizać. Nie może tylko znieść faktu że wygolono jej kawałek futerka na szyjce
Czas karmienia i maluch piskają (one mają w środku jakiś minutniek czy jak?!), po czym czas spać bo po 3h czas na koleją porcję jedzonka. Miłych snow
jesteś naprawde dzielna! Daj foty bobasów! Nie moge się doczekać zobaczyć!
Najfajniejszym momentem jest otwarcie oczu. Robią się wtedy takie małe śmiesznie brykające odważniaczki. Dosłownie wszystką chcą zobaczyć i wtedy trzeba baaardzo je pilnować!
To bardzo smutne, zwłaszcza że zrobiliście więcej niż wielu innych zrobiłoby w takiej sytuacji. Odchowanie od początku szczurzych maluchów niemal graniczy z cudem. Mały cudzik jeszcze walczy. Wszyscy będziemy trzymać za kluseczkę kciuki. Od początku śledzę losy maluszków i jestem pełna podziwu dla Waszego zaangażowania i uporu w walce o te malutkie futerka!!!!
Mała źle się czuje bez towarzystwa. Tak jak i ja tęskni za Dużą Kluską. Teraz leży w mojej zwiniętej dłoni- grzeje się i wie że nie jest sama. Nie mam serca trzymać ją cały czas samą w inkubatorku. Brzuszek nadal lekko opuchnięty ale wróciliśmy do pierwszego mleka (to niby super hiper wapń i witaminy spowodowało kłopoty i śmierć Dużej Kluski) i Mała zaczyna czuć się lepiej. Szaman który wczoraj wypił trochę super mleka też miał dziś problem z jedzeniem ale po wypiciu zielonej herbatki z miętą przeszło mu zupełnie. Kończę bo trudno pisać jedną ręką. Dobranoc
ps: U małej zauważyłam dziś jakby "mruganie" oczkiem, wcześniej tego nie było u żadnej:) może to dobry znak w tym smutnym dniu.
Ps2:Dziś maluchy kończą 13dni- czy to fatum 13nastki?
Dobranoc